Tegoroczna susza spowodowała ogromne straty. Rząd przeznaczył 1,5 miliarda złotych na pomoc dla rolników w całej Polsce. W samym województwie wielkopolskim straty oszacowano na blisko 1,2 miliarda złotych.
- Rząd przeznaczy 1,5 miliarda złotych na pomoc klęskową dla rolników. Poszkodowani przez suszę rolnicy będą mogli składać wnioski od piątku - poinformował na środowej konferencji prasowej minister rolnictwa i rozwoju wsi Jan Krzysztof Ardanowski.
Minister rolnictwa wyjaśnił, że środki będą wypłacane na podstawie protokołów szacowań. Wnioski będzie można składać od 14 do 26 września.
Pomoc dla rolników
Jak powiedział Ardanowski, gdy straty rolnika wynoszą 70 procent i więcej, pomoc państwa ma wnosić tysiąc złotych do jednego hektara. Właściciele gospodarstw, w których straty są w przedziale 30-70 procent, dostaną 500 zł do hektara. Pieniądze mają też być wypłacane właścicielom stawów rybnych - w wysokości 300 zł do hektara zarybionych stawów.
- W pierwszej kolejności Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa będzie naliczała i wypłacała pomoc dla rolników, którzy mają straty największe, ponieważ w tych gospodarstwach nie ma dochodów, nie ma co sprzedać i te pieniądze potrzebne są najszybciej - przekonywał w środę na konferencji Jan Krzysztof Ardanowski, minister rolnictwa i rozwoju wsi.
Szef resortu rolnictwa wskazał, że Rada Ministrów podjęła decyzję o przeznaczeniu 1,5 miliarda złotych, "kwoty jakiej nigdy w historii wolnej Polski nie przeznaczono na pomoc klęskową". Przypomniał, że w 2015 r. na pomoc przeznaczono 450 miliona złotych. Dodał, że zabezpieczono pieniądze dla rolników z gmin, które jeszcze nie podliczyły strat.
Przypomniał, że przepis unijny decyduje o tym, że pełna pomoc publiczna może być wypłacona rolnikom, jeżeli w gospodarstwie jest ubezpieczone od jakiegokolwiek ryzyka co najmniej 50 procent użytków tego gospodarstwa.
- Ci rolnicy, którzy ten wymóg spełniają, otrzymują pełną stopę wsparcia. Ci, którzy tego wymogu nie spełniają, otrzymają połowę należnej kwoty - zaznaczył szef resortu rolnictwa. - Rolnicy mogą udać się do swoich biur powiatowych i uzbrojeni w protokół od wojewodów udają się do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa i tam składają wniosek o pomoc" - wyjaśnił. Dodał, że we wniosku rolnicy zaznaczają, czy chcą mieć straty rozliczane jako suma strat w produkcji roślinnej i zwierzęcej, czy pomoc na straty w samych uprawach.
Minister przypomniał, że susza dotyczy przede wszystkim Polski zachodniej: województwa lubuskiego, zachodniopomorskiego, znacznej części województwa pomorskiego, kujawsko-pomorskiego, wielkopolskiego z częścią województwa łódzkiego oraz Dolnego Śląska. Zaznaczył, że są "enklawy suszy" również w innych województwach, np. na Warmii i Mazurach i na Podlasiu.
Susza w Wielkopolsce
Wicewojewoda wielkopolski Marlena Maląg poinformowała w środę na konferencji prasowej, że służby wojewody oraz wszelkie podmioty są gotowe do jak najszybszego udzielenia pomocy poszkodowanym rolnikom. Szkody spowodowane suszą rolniczą szacowane są w niemal 54 tys. gospodarstw rolnych na powierzchni przeszło 872 tys. hektarów upraw rolnych. Straty wywołane przez suszę w regionie szacowane są na 1 mld 163 mln zł.
Powołana w kwietniu komisja do szacowania zakresu i wysokości szkód w gospodarstwach rolnych i działach specjalnych produkcji rolnych działa w zespołach pracujących na terenie wszystkich gmin województwa.
- Wojewoda kilkakrotnie zwracał się do samorządowców z prośbą o to, by zoptymalizować, przyspieszać prace komisji. Cel jest taki, by pomoc trafiła do rolników jak najszybciej - powiedziała Maląg.
Jak podano, dotychczas szacowanie zakończyło około 150 gmin. Do środy do Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego wpłynęło 28,9 tysięcy protokołów oszacowania zakresu i wysokości szkód w gospodarstwach rolnych poszkodowanych w wyniku suszy. Zweryfikowano pozytywnie ponad 6,5 tys. protokołów, a kolejne 1,5 tys. zostało zwróconych do uzupełnienia.
Lubuskie: rolnicy domagają się rekompensat
Część lubuskich rolników domaga się odszkodowań za straty wyrządzone przez suszę w uprawach kukurydzy i buraków cukrowych. W środę w Gorzowie Wielkopolskim spotkali się z podsekretarzem stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi Rafałem Romanowskim i wojewodą lubuskim.
W spotkaniu wzięła udział grupa rolników, głównie posiadających duże areały w południowej i centralnej części województwa lubuskiego oraz przedstawiciele Lubuskiego Forum Rolniczego i Lubuskiej Izby Rolniczej.
Na konferencji prasowej po spotkaniu Romanowski przyznał, że Lubuskie należy do tych rejonów naszego kraju, gdzie sytuacja jest "krytyczna, jeżeli chodzi o klimatyczny bilans wodny".
- Problem dotyczy kilku istotnych upraw z województwa - kukurydzy i roślin okopowych, czyli najczęściej są to buraki cukrowe. W tych komunikatach, które publikuje Instytut Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa (IUNG) z Puław nie pojawiają się te odmiany roślin właśnie na terenie województwa lubuskiego jako objęte suszą i tę kwestię rolnicy mocno podnosili – powiedział Romanowski.
Grupa rolników, która przyjechała w środę do Gorzowa w ciągu dwóch minionych tygodni dwukrotnie zorganizowała protest na drodze krajowej numer 3 w Gołaszynie w gminie Nowe Miasteczko. Akcje polegały na okresowym blokowaniu tej trasy.
Romanowski przypomniał, że początkowo na odszkodowania dla rolników za starty spowodowane przez suszę przeznaczono 800 mln zł, ale ta kwota zostanie zwiększona do 1,5 mld zł.
Wojewoda lubuski powołał we wszystkich gminach w regionie komisje do oszacowania szkód spowodowanych suszą. Z protokołów z 71 gmin wynika, że dotkniętych nią zostało ponad 4 tysięcy gospodarstw rolnych, łącznie 780 tys. ha.
Przekazał, że 3,5 tysięcy protokołów zostało odesłanych, a niebawem zostaną odesłane kolejne z sześciu gmin. Pytany o wysokość strat powiedział, że nie zostały jeszcze dokładnie oszacowane, ale są to „poważne straty”.
- Niestety, docierają do nas takie bardzo poważne, niepokojące sygnały, że w bardzo wielu przypadkach samorządowcy wręcz bojkotują prace tych komisji. Te protokoły nie są dostarczane w terminie do wojewodów. Rolnicy nie mają zatwierdzonych tych protokołów. A jeżeli nie mają zatwierdzonego protokołu, to niestety nie mogą ubiegać się o konkretną pomoc. Dlatego po raz kolejny proszę, żebyśmy w tym przypadku – w przypadku rolników, którzy są lokalnymi mieszkańcami, żebyśmy plakietki partyjne schowali gdzieś głęboko w kieszeń – powiedział Romanowski
Autor: map,dd / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock