Po 12 dniach zmagań, ratownikom udało się wyciągnąć hiszpańskiego speleologa z peruwiańskiej jaskini. Mężczyzna trafił do szpitala w Limie, bo jego organizm jest wycieńczony. Ponadto doznał urazu kręgosłupa i ma problemy z poruszaniem.
44-letni hiszpański speleolog, Cecilio Lopez Tercero, od 18 września cierpliwie czekał na pomoc. Mężczyzna najpierw przebył dystans 1400 metrów jednej z jaskiń puszczy amazońskiej (Peru), po czym spadł. Znalazł się na głębokości 400 metrów. Warunki, w jakich walczył o przetrwanie, nie należały do komfortowych. 10 stopni Celsjusza i prawie 100-procentowa wilgotność, potęgowały poczucie przygnębienia i brak nadziei.
Pogoda nie sprzyjała ratunkowi
Na ratunek speleologowi wyruszyło 107 osób. Do Peru ściągnęli nawet specjaliści z Hiszpanii. Mimo tak licznej ekipy, akcja ratunkowa znacznie się przedłużyła. Wszystko za sprawą fatalnych warunków pogodowych. Silny wiatr, deszcz i niskie temperatury komplikowały próby ratunku, bowiem grota położona jest wysoko nad poziomem morza.
Z jaskini do szpitala
W końcu we wtorek, po 12 dniach spędzonych pod ziemią, Tercero ujrzał światło dzienne. Został wyniesiony na noszach i natychmiast przetransportowany do szpitala w Limie. Jak informuje tamtejsza policja, mężczyzna jest w stanie stabilnym. Największym problemem jest teraz uraz kręgosłupa speleologa.
Autor: kt/mk / Źródło: ABC News, BBC News