Zbudowali dworzec autobusowy, ale "nikt nie przewidział, że będzie problem dla autobusów"

Centrum przesiadkowe bez przesiadek w Trzebnicy
Centrum przesiadkowe bez przesiadek w Trzebnicy
Źródło: tvn24

Władze Trzebnicy wybudowały centrum przesiadkowe za dwa miliony złotych. Okazało się jednak, że przesiadki są niemożliwe, bo pasażerom ta lokalizacja nie odpowiada, a droga dla autobusów jest zbyt stroma. Materiał magazynu "Polska i Świat".

Koło stacji PKP w Trzebnicy na Dolnym Śląsku znajduje się nowe centrum przesiadkowe z ośmioma stanowiskami dla autobusów. Po pięciu miesiącach od otwarcia inwestycji okazuje się, że podróżni przesiąść się mogą jedynie z ławki na ławkę.

"Przewoźnicy nie chcą tu przyjeżdżać, bo niszczą się autobusy"

Radna gminy Trzebnica Renata Bujak-Ziółkowska mówi wprost, że to "bardzo nietrafiona inwestycja".

Już rok temu urząd chwalił się, że centrum przesiadkowe jest prawie gotowe. Ostatecznie miasto odebrało je w czerwcu, ale burmistrz Trzebnicy Marek Długozima podkreślił, że to nie jest takie proste. - To się tak wydaje tylko na pierwszy rzut oka. Jeżeli byłoby to takie proste, to dworzec byłby uruchomiony – stwierdził.

Żeby działał dworzec autobusowy, potrzebne są autobusy. Burmistrz zdradził reporterom "Polski i Świata" TVN24, że po takiej drodze do centrum przewoźnik nie chce jeździć.

- Nikt się tego nie spodziewał. Przy projektowaniu dworca autobusowego nikt nie przewidział, że będzie problem dla autobusów – przyznał Marek Długozima. Problem dotyczy zbyt stromego podjazdu - burmistrz już planuje przebudowę zjazdu.

- Jest ślisko, nierówno i przewoźnicy nie chcą tu przyjeżdżać, bo niszczą się autobusy – powiedziała Renata Bujak-Ziółkowska.

"Lokalizacja jest bardzo zła"

Nowe centrum przesiadkowe za dwa miliony złotych od dawna jest w centrum zainteresowania radnych opozycji. Pilnują terminów i krytykują lokalizację. Radna Renata Bujak-Ziółkowska przekonywała, że centrum przesiadkowe powinno być w centrum miasta.

- Lokalizacja jest bardzo zła. Dla ludzi starszych, w ogóle dla mieszkańców, dla ich wygody to nawet przy takich niewielkich odległościach, jakie są w Trzebnicy, jest to duża uciążliwość – oceniła radna.

Burmistrz chce połączyć przystanek z koleją, stąd nowy dworzec PKS koło dworca PKP. - Ten dworzec wygląda właściwie jak przystanek przelotowy, a nie dworzec, bo tu nie ma ani poczekalni, nie ma żadnego budynku – zwraca uwagę redaktor naczelny "Nowej Gazety Trzebnickiej" Daniel Długosz.

Marek Długozima przekonuje, że rolą dworca przesiadkowego jest szybka przesiadka. - Dzisiaj ludzie nie mają czasu, żeby przesiadywać na dworcach, w poczekalniach – twierdzi burmistrz.

Autor: asty/adso / Źródło: tvn24

Czytaj także: