Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska zabrał glos w sprawie zmian w gdańskiej oświacie. Na razie zapowiedział, że wydłuży czas konsultacji społecznych, a na reorganizację Pałacu Młodzieży daje sobie rok. - Chciałbym też dyskusji o kosztach administracyjnych i zatrudnieniu oraz pracy na kilku etatach prowadzących zajęcia - pisze Adamowicz na swoim blogu.
Płaczące dzieci, skandujący rodzice, nauczyciele i uczniowie szkół ponadgimnazjalnych – to rzeczywistość z jaką od kilku tygodni samotnie mierzył się Piotr Kowalczuk, wiceprezydent Gdańska. Zmiany, które chce wprowadzić w gdańskiej edukacji budzą wiele emocji.
Zwłaszcza, że pod koniec lutego radni mają zadecydować podczas sesji o likwidacji, połączeniu i przeniesieniu niektórych placówek.
Tuż przed spotkaniem gdańskiej Platformy Obywatelskiej głos zabrał i Paweł Adamowicz, który do tej pory milczał. Prezydent przedstawił swoje racje na blogu. Być może skłonił go do tego fakt, że PO ma zdecydować czy poprze proponowane przez niego zmiany.
Nie może być tak jak było?
- Przede wszystkim chodzi o uporządkowanie oferty. Dziś jest ona rozproszona, a wiele podmiotów finansowanych przez miasto wykonuje te same zadania na innych zasadach – zapewnia Paweł Adamowicz na swoim blogu i przekonuje, że zmiany są potrzebne.
Jako argument przyjmuje fakt, że liczba uczniów jest coraz mniejsza.
- Największym zapotrzebowaniem cieszą się na razie przedszkola i szkoły podstawowe. Z miejskich analiz wynika, że zmieni się to dopiero za 6-9 lat. Dlatego należy zracjonalizować ofertę edukacyjną szkół ponadgimnazjalnych. I nie mam tu na myśli ich zamykania, ale takie zmiany, by placówki te przetrwały „chude lata”, przygotowując ofertę dla wyżu demograficznego – pisze Adamowicz.
Co z tym Pałacem Młodzieży
Kadra pałacu oraz rodzice i dzieci nie chcą, żeby miasto likwidowało placówkę, tak jak jest to zapisane w uchwale, która trafi do radnych. Obawiają się utraty pracy, dostępu do bezpłatnych bądź tylko symbolicznie opłacanych zajęć. Podczas protestu i spotkanie z władzami miasta nie brakowało płaczących dzieci, które drżącym głosem prosiły, żeby nie zabierać im tego co kochają.
Tymczasem Adamowicz wylicza, że część kadry jest zatrudniona w dwóch placówkach, w obu na podstawie Karty Nauczyciela, przez co miasto jest narażane na większe koszty.
- Gdańsk płaci im podwójnie, ale czy oni podwójnie świadczą na rzecz miasta pracę? Czy są w stanie pracować 80 godzin w tygodniu, zachowując 13 godzinny czas odpoczynku – o czym mówi prawo. Dodam też, że 20 osób z kadry Pałacu Młodzieży pracuje na umowę zlecenie w Gdańskim Archipelagu Kultury, którego działalność tak bardzo negują publicznie. Efekt jest taki, że płace pochłaniają w Pałacu Młodzieży prawie 3,3 mln zł, a tylko blisko 600 tys. zł to tzw. wydatki pozapłacowe – dodaje Adamowicz.
W dodatku według prezydenta obecna oferta jest skierowana tylko do nielicznych osób, bo większość zajęć odbywa się na Ogarnej, a nie jak planuje miasto, w różnych dzielnicach Gdańska.
Co ze szkołami?
Projekt zmian w oświacie nie podoba się też uczniom szkół ponadgimnazjalnych. Młodzież zorganizowała się na jednym z portali społecznościowych i pojawiła się na spotkaniu z prezydentem Kowalczukiem. Uczniowie twierdzą, że szkoły są już dostosowana do ich potrzeb i nie chcą niczego zmieniać. Boją się też, że będzie problem z salami w nowych placówkach. Zastrzegają, że wybrali konkretną szkołę i taką chcą ukończyć. Wśród protestujących było m.in. ZSZ nr 9 i ZSE.
- Jeden zespół pozwoli bardziej elastycznie reagować na potrzeby dzieci, które trafiają do szpitali i tam mają mieć dostęp do edukacji, tak aby przerwa w nauce miała jak najmniej odczuwalne skutki.Szkoła czy na wpół pusta, czy wypełniona po brzegi generuje jeden koszt utrzymania. Trzeba ją ogrzać, zapewnić media, obsługę. Jeszcze kilka lat temu w Zespole Szkół Zawodowych nr 9 uczyło się ponad 700 uczniów. Dziś jest ich 347. To mniej niż połowa - twierdzi Adamowicz.
Przede wszystkim dialog
Prezydent zapewnił również, że liczy na dyskusję ze wszystkimi środowiskami. Zapowiedział, że wydłuży czas konsultacji społecznych i nie będzie się spieszył z reorganizacją Pałacu Młodzieży. Ma ona potrwać rok.
- Poświęcimy ten czas na debatę, bo jest ona potrzebna. Będziemy kontynuować dyskusję z udziałem związków zawodowych, rodziców, nauczycieli, różnych grup społecznych, tak aby efektywnie wykorzystywać publiczne pieniądze na organizację zajęć. Chciałbym też podjęcia dyskusji o kosztach administracyjnych i zatrudnieniu, oraz pracy na kilku etatach prowadzących zajęcia - stwierdził Adamowicz.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Pomorze