Zakaz wyrzucania śmieci przez dzieci - taka informacja pojawiła się w ogłoszeniach na bloku przy ul. Chodkiewicza w Gdańsku. Kartkę kilka dnia temu miał powiesić administrator, który stwierdził, że to najmłodsi odpowiadają za porozrzucane przed blokiem odpady. Tymczasem dorośli łapią się za głowy i mówią: to jakiś nonsens. Informacja zniknęła, kiedy o sprawie dowiedział się Zarząd Nieruchomości Komunalnych.
Mieszkańcy bloku przy ul. Chodkiewicza w Gdańsku dostali nietypowy zakaz, który wywieszono na kartce na drzwiach w bloku.
"Zakazuje się wyrzucania śmieci przez małoletnie dzieci, które nie dosięgają do pojemników na nieczystości i zostawiają worki obok nich".
Kartka z nowym zarządzeniem administratora zaskoczyła ich, bo choć faktycznie mieli dość weekendowego bałaganu przy pobliskich śmietnikach, które nie są otoczone żadną wiatą i o o interwencję poprosili Straż Obywatelską Brzeźna to takiego rozwiązania się nie spodziewali.
- To jest jakiś nonsens. Mieszkam tu po sąsiedzku od 4,5 roku. Z moich okien dokładnie widzę te śmietniki, które nie są w żaden sposób ogrodzone. Jeśli ktoś tu robi bałagan to zbieracze śmieci, którzy w weekend od rana szukają tam puszek czy złomu - opowiada tvn24.pl pani Katarzyna i dodaje: jeszcze nie widziałam tutaj dzieci z workami.
"Niedzielne śmietniki"
Pani Katarzyna potwierdza, że największy problem z porządkiem przy śmietnikach jest właśnie w weekend. Odpady są zabierane w piątek, a następnie dopiero w poniedziałek. Czasem nie mieszczą się do pojemników. Czy to wina tylko zbieraczy śmieci? Niekoniecznie. Sami mieszkańcy niekiedy zostawiają przy nich np. stare meble.
- Rozwiązaniem problemu byłaby pewnie wiata. Zbieracze nie mogliby grzebać w śmieciach, nie byłoby też ptaków, które tam brudzą - mówi pani Katarzyna.
Wiata miała powstać do końca 2015 roku, ale w wyniku decyzji poprzedniego kierownika trafiła do innej wspólnoty. - Administrator zapewnił nas, że wiata pojawi się w 2017 roku, ale ile można czekać. Liczymy, że uda się to szybciej załatwić - mówi Roman Gąsienica ze Straży Obywatelskiej Brzeźna.
Kartka wisiała tam przez kilka dni, do czasu kiedy o sprawie nie dowiedział się Gdański Zarząd Nieruchomości Komunalnych, któremu podlega administrator budynku.
- Z tego co wiemy kartka pojawiła się po skargach mieszkańców o zaśmiecaniu. Jednak zakaz, który się na niej pojawił jest jakimś nieporozumieniem, ktoś poszedł za daleko. Ta informacja nie była zgodna z żadnych rozporządzeniem dlatego zniknęła - poinformowała Agnieszka Kukiełczak, rzecznik prasowy Gdańskiego Zarządu Nieruchomości Komunalnych.
Zapowiedziała też, że administracja będzie szukała innego rozwiązania w tej sprawie.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: aa/ws / Źródło: TVN 24 Pomorze