Pijany 55-latek spadł z drabiny. Był w drodze do szpitala, kiedy nagle w karetce zaczął dusić ratownika medycznego. - Krzyczał do kierowcy, który chciał pomóc koledze, że jeśli tylko podejdzie ten skręci podduszanemu ratownikowi kark - opowiada Paulina Targaszewska, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie. Ratownicy sami przyznają, że ataki na nich to już "niechlubny chleb powszechny".
Wszystko działo się w środowy wieczór w miejscowości Rataje (woj. zachodniopomorskie).
- Otrzymaliśmy zgłoszenie o mężczyźnie, który spadł z drabiny i źle się czuje. Na miejsce został wysłany zespół ratownictwa medycznego. Rzeczywiście zastaliśmy tam 55-letniego mężczyznę. Był pod wpływem alkoholu - opowiada Paulina Targaszewska, rzecznik prasowy WSPR w Szczecinie.
Poszkodowany skarżył się na bóle w klatce piersiowej. Ratownicy postanowili zabrać go do szpitala.
- W karetce mężczyzna zaczął zachowywać się bardzo agresywnie, wyzywał ratowników, ubliżał im. Jednego z nich rzucił na nosze i zaczął go dusić - mówi Targaszewska. - Kiedy kolega, który kierował pojazdem chciał mu pomóc, ten agresywny pacjent powiedział, że jak tylko on się ruszy, to on zacznie jeszcze bardziej przyduszać tego mężczyznę i skręci mu kark - dodaje.
Na miejsce od razu wezwano policję. Dopiero na widok funkcjonariuszy 55-latek się uspokoił.
Trzy ataki w ciągu tygodnia
Jak mówi rzecznik, ataki na ratowników zdarzają się często. W tym tygodniu to już trzecie takie zdarzenie w Zachodniopomorskiem.
- Takie sytuacje w ostatnich siedmiu dniach były jeszcze dwie. Pierwsza z nich miała miejsce w piątek wieczorem w Szczecinie - opowiada Targaszewska. - Była to karetka specjalistyczna z lekarzem. Niestety, pacjent także zachowywał się bardzo agresywnie w stosunku do ratowników. Wyzywał ich, ubliżał, zaczął kopać. Dopiero po pojawieniu się policji uspokoił się - dodaje.
Już następnego dnia ratownicy zostali wezwani do mężczyzny leżącego przy drodze. Był nieprzytomny.
- Stwierdzili uraz w okolicy wątroby, prawdopodobnie został w to miejsce uderzony. Miał też urazy twarzy i ręki. Ratownicy nieprzytomnego wsadzili do karetki i postanowili natychmiast przewieźć do szpitala w Nowogardzie. W trakcie przewozu mężczyzna zaczął się wybudzać i ubliżać ratownikom. Najgorzej jednak było w samej izbie przyjęć w szpitalu, ten mężczyzna wstał z noszy, zaczął szarpać ratowników, był bardzo agresywny - mówi rzecznik.
Wszystkie trzy przypadki bada teraz policja. Sprawy trafią też do prokuratury.
- Trzeba dokładnie przeanalizować materiał dowodowy i przesłuchać wszystkie osoby, które brały udział w tych zdarzeniach oraz świadków - mówi podkom. Anna Gembala, zespół prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.
Mężczyznom może grozić do trzech lat więzienia.
"Dla ratowników to niechlubny chleb powszechny"
- My z takimi sytuacjami spotykamy się bardzo często. Niemal codziennie. Nie zawsze są to rękoczyny, czasem wyzwiska, czy też ubliżanie - mówi Paulina Targaszewska.
Jak dodaje, ratownicy sami przyznają, że ataki w nich pracy to "niechlubny chleb powszechny".
- Nie powinno być takich sytuacji. Nawet jak ktoś jest pijany. Ratownicy medyczni po prostu ratują mu życie - podsumowuje rzecznik WSPR.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK/gp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN