Włoclawski sąd chce przekazać do Gdańska sprawę kierowcy, oskarżonego o spowodwanie katastrofy autokaru z kibicami Lechii. - Tak będzie ekonomiczniej - ocenił Zbigniew Siuber, rzecznik włocławskiego sądu. Na ostatnim posiedzeniu nie pojawiła się część poszkodowanych i oskarżony.
Sąd we Włocławku nie podjął decyzji w sprawie kierowcy, który prowadził autokar wiozący kibiców Lechii Gdańsk. Autokar wypadł z drogi, przewrócił się i przygniótł dwóch mężczyzn. Do zdarzenia doszło 19 marca w ubiegłym roku. Według śledczych przyczyną wypadku mogla być "niedyspozycja fizyczna" 45-latka.
Sąd nie podjął decyzji
W poniedziałek sędzia Beata Tomaszkiewicz miała zdecydować , czy przeprowadzi pełny proces, czy przyjmie wniosek o dobrowolnym poddaniu się karze przez kierowcę. Postanowiła odroczyć sprawę i skierować ją do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku.
- Na ostatnim posiedzeniu nie stawiła się część poszkodowanych. Prawdopodobnie ze względu na odległość, jaką musieliby pokonać. Przeniesienie sprawy do Gdańska byłoby bardziej ekonomiczne. To tam mieszka większość poszkodowanych i oskarżony - powiedział Zbigniew Siuber, rzecznik Sądu Okręgowego we Włocławku.
"Przyznał się do winy"
Prokurator zarzuca 45-latkowi spowodowanie katastrofy, w której zginęły dwie osoby. Mężczyzna przyznał się do winy i chce dobrowolnie poddać się karze. We wniosku zaproponował 5 lat więzienia w zawieszeniu na 10 lat, 5 tysięcy zł grzywny oraz pięcioletni zakaz prowadzenia pojazdów.
Do wypadku doszło nad ranem 19 marca ubiegłego roku niedaleko Mikanowa k. Włocławka, na prostym odcinku drogi krajowej nr 1 Włocławek-Aleksandrów Kujawski. Jeden z trzech autokarów wiozących kibiców Lechii Gdańsk z meczu w Gliwicach zjechał nagle do przydrożnego rowu i przewrócił się. Na miejscu zginęły dwie osoby, a kilkadziesiąt zostało rannych.
Tutaj doszło do wypadku: Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24