Wiadomo już co stanie się z martwym wielorybem, którego w niedzielę w nocy odholowano z plaży w Stegnie na Hel. Ogromny waleń zostanie wydobyty i przebadany przez naukowców ze Stacji Morskiej. Wszystko ma się odbyć na placu zarządzanym przez Agencję Mienia Wojskowego. Naukowcy czekają już tylko na wydanie przez agencję zgody w tej sprawie.
Martwego wieloryba w najbliższych dniach wydobędzie z wody Urząd Morski w Gdyni i przetransportuje na teren wskazany przez Stację Morską Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego.
- Chodzi o odległy o kilkaset metrów od miejsca cumowania wieloryba plac zarządzany przez Agencję Mienia Wojskowego. Wszczęto już procedurę uzyskania wymaganej zgody na skorzystanie z tego miejsca – potwierdził Roman Nowak, rzecznik prasowy wojewody pomorskiego.
Nie wiadomo kiedy pozwolenie zostanie wydane, ale jak zapewnia Nowak ze względu na sytuację powinno to się stać jak najszybciej. - Czekamy już tylko na zgodę ws. transportu - wyjaśnia.
Naukowcy zbadają wieloryba
- Gdy obiekt zostanie wydobyty na brzeg i złożony we wskazanym miejscu możliwe będzie jego formalne przekazanie Stacji Morskiej, która zbada go i pobierze cenne z naukowego punktu widzenia materiały. Przygotuje również odpad do utylizacji – opowiada Nowak.
Jak dodaje, zostanie ona przeprowadzona w specjalistycznym zakładzie. - Cała procedura będzie przebiegała pod ścisłym nadzorem służb weterynaryjnych, służb ochrony środowiska i inspektorów sanitarno–epidemiologicznych – zapewnia rzecznik wojewody.
Odholowali olbrzyma na Hel
Martwy wieloryb, którego zauważono w wodzie na wysokości plaży głównej w Stegnie, w niedzielę w nocy został odholowany do stacji badawczej w Helu.
Cała akcja była bardzo skomplikowana i trwała wiele godzin. Początkowo olbrzym obwiązany został za ogon i tak miał być holowany przez łódkę stacji morskiej z Helu. Kilkunastotonowe zwłoki okazały się jednak zbyt ciężkie. Z zadaniem poradziła sobie dopiero dużo większa jednostka Straży Granicznej z Krynicy Morskiej.
Zbadają zwierzę
W dalszym ciągu nie wiadomo, jaki to gatunek walenia, możliwe, że dopiero po wyciągnięciu z wody uda się oznaczyć go taksonomicznie. - Zjawisko, z którym mamy do czynienia, jest unikatowe - mówił Krzysztof Skóra, kierownik stacji morskiej Uniwersytetu Gdańskiego w Helu. - Badania nie są skomplikowane, jednak są niezwykle trudne logistycznie i kosztowne. Nie planuje się w budżetach placówek naukowych takich zdarzeń, dlatego liczymy na pomoc finansową państwa i zamierzamy zaprosić naukowców, którzy nam pomogą - dodał.
Specjaliści będą szukać odpowiedzi na pytanie co mogło się stać ze zwierzęciem. - Dopóki nie zostanie przeprowadzona sekcja, to prawdy nie poznamy - powiedział Wojciech Górski z Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego.
"Morze Bałtyckie nie jest miejscem dedykowanym dla tak dużych waleni"
Naukowcy póki co domyślają się, jak zwierzę trafiło do Bałtyku i jakie są przyczyny jego śmierci. - Jest kilka hipotez. Morze Bałtyckie nie jest miejscem dedykowanym dla tek dużych waleni - stwierdził Górski. - Mogła to być kolizja z jakąś większą jednostką lub kwestia braku pokarmu - dodał.
Najbardziej prawdopodobną hipotezą jest to, że zwierzę cieśninami duńskimi dopłynęło do Bałtyku. W środowisku, gdzie mało jest dla niego pokarmu, oraz zasolenie wód jest zbyt niskie, organizm tego wielkiego ssaka się osłabił. W takich warunkach waleń miał minimalne szanse na przeżycie.
Świadkowie, którzy zauważyli pływającego wieloryba twierdzili, że był on doskonale widoczny z plaży. Zauważono go około 100 metrów od brzegu w pobliżu wejścia 67 na plażę w Stegnie.
Nie jest to pierwsze takie "znalezisko" na polskim Bałtyku. Trzy lata temu na odcinku zachodnim wybrzeża, w Unieściu, patrol WWF znalazł martwego wala butlonosego.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws/sk / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24