Kto prowadził volkswagena, który wjechał w latarnię na olsztyńskim skrzyżowaniu? Po zdarzeniu z auta wysiadły trzy osoby i odeszły. Gdy przyjechała policja, zgłosił się właściciel auta. Twierdzi, że to on siedział za kierownicą. Policja ma jednak wątpliwości. Kolizję nagrały kamery miejskiego monitoringu.
Niebezpieczna sytuacja na skrzyżowaniu ulic Warszawskiej i Tuwima w Olsztynie. W nocy kierowca volkswagena stracił tam panowanie nad autem. Kolizję nagrała kamera miejskiego monitoringu.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że mężczyzna jechał z nadmierną prędkością i wpadł w poślizg. Wtedy auto obróciło się i zjechało na pas zieleni. Na koniec uderzyło w latarnię i sygnalizator - informuje sierż. Anna Balińska z olsztyńskiej policji.
Uciekł, potem wrócił
Co działo się dalej? Na nagraniu widać, że kierowca oraz dwaj pasażerowie wysiadają z auta i odchodzą. Rozbity samochód po prostu zostawiają. Chwilę później na miejscu pojawiła się policja. Do funkcjonariuszy zgłosił się właściciel samochodu, który zapewniał, że to właśnie on spowodował kolizję.
- Mamy wątpliwości, co do przedstawianej przez niego wersji zdarzeń. Dlatego musimy sprawdzić każdy możliwy scenariusz. Na razie pracujemy nad tą sprawą. Zabezpieczone zostały ślady kryminalistyczne, które pomogą ustalić, kto naprawdę w chwili zdarzenia siedział za kierownicą - tłumaczy Balińska. Kluczowy w ustaleniu wersji zdarzeń będzie zabezpieczony monitoring.
Ku przestrodze
Olsztyńska policja często publikuje nagrania z wypadków. Po co? Ku przestrodze. Funkcjonariusze liczą, że dzięki temu kierowcy przekonają się na własne oczy jak poważne skutki może mieć nadmierna prędkość, jazda pod wpływem alkoholu czy też po prostu brawura.
Za spowodowanie niebezpieczeństwa w ruchu drogowym grozi mandat lub grzywna.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/gp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: KWP Olsztyn