Wjechałem na czerwonym, bo myślami byłem gdzie indziej - tak policji tłumaczył się mężczyzna, który zderzył się z taksówką na skrzyżowaniu w Olsztynie. Ranna został pasażerka. Policja, która pokazuje nagranie, przekonuje, że kierowca i tak może mówić o sporym szczęściu. Gdyby nie to zderzenie, najprawdopodobniej zabiłby rowerzystę.
Wjechał rozpędzonym autem na skrzyżowanie na czerwonym świetle. Kierowca lexusa tłumaczył policjantom, że "był zaaferowany swoim ślubem i przygotowaniami do wesela, a myślami gdzieś zdecydowanie poza skrzyżowaniem".
Na skrzyżowaniu zderzył się z prawidłowo jadącą taksówką. Na szczęście nikomu nic poważnego się nie stało, poszkodowała została pasażerka lexusa. Policja podkreśla jednak, że po obejrzeniu nagrania widać, że ta sytuacja mogła potoczyć się o wiele gorzej.
Ułamki sekund dzieliły kierowcę osobówki od tego, żeby z impetem uderzył w rowerzystę na pasach, a to najprawdopodobniej skończyłoby się tragicznie. Można powiedzieć, że zderzenie dwóch samochodów uratowało życie rowerzyście.
- Ten samochód po prostu wyskoczył z boku, ja w niego uderzyłem i zepchnąłem go na latarnię. Dzięki temu ten rowerzysta uniknął wypadku, takie zrządzenie losu - opowiada kierowca taksówki.
Do groźnego zderzenia doszło na skrzyżowaniu ulic Sikorskiego, Obiegowej i Pstrowskiego w Olsztynie (woj. warmińsko-mazurskie).
Zasada ograniczonego zaufania
Kierowcy lexusa policjanci zatrzymali prawo jazdy. Teraz sprawą zajmie się sąd.
Za spowodowanie wypadku mężczyźnie może grozić nawet do trzech lat więzienia.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws/gp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: KWP Olsztyn