Kierowca, który w nocy z soboty na niedzielę spowodował wypadek na ul. Kartuskiej w Gdańsku, sam zgłosił się na policję. Mężczyzna po zderzeniu ze słupem sygnalizacji świetlnej uciekł z miejsca wypadku, nie udzielił pomocy trojgu rannym pasażerom.
Młody mieszkaniec Gdańska przyszedł do miejscowego komisariatu w niedzielę około godz. 20. Jak poinformowała mł. asp. Aleksandra Siewert, rzecznik prasowy gdańskiej policji, jego przesłuchanie zaplanowano na wtorek.
- Prokurator chce wpierw zebrać jak najobszerniejszy materiał dowodowy w tej sprawie - podkreśliła. Rzeczniczka nie wykluczyła też, że mężczyźnie we wtorek zostaną przedstawione zarzuty. Za spowodowanie wypadku, ucieczkę i pozostawienie rannych pasażerów kierowcy może grozić nawet 12 lat więzienia.
Zostawił rannych bez pomocy
Do wypadku doszło w niedzielę, tuż po północy na jednym ze skrzyżowań na ul. Kartuskiej w Gdańsku. Na wysokości kościoła św. Franciszka z Asyżu kierowca osobowej toyoty zjechał na pobocze i uderzył w słup sygnalizacji świetlnej.
Kierowca uciekł z miejsca wypadku jeszcze przed przyjazdem służb, w aucie zostawił dwie kobiety i mężczyznę.
Ranni pasażerowi zostali przewiezieni do szpitala, poważniej ranne pasażerki są w ciężkim stanie, natomiast mężczyzna został już wypisany do domu.
Tu doszło do wypadku:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: md,dp/roody / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: KMP Gdańsk | TVN24