Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia w sprawie 44-letniego Grzegorza D., który w styczniu tego roku w Szczecinie uciekał samochodem przed policją. Mężczyzna nie dość, że miał sądowny zakaz prowadzenia pojazdów, to jeszcze był pod wpływem amfetaminy. Funkcjonariusze podczas zatrzymania postrzelili go.
Jak przekazuje nam Alicja Macugowska-Kyszka, Prokurator Rejonowy Szczecin-Zachód skierował do sądu akt oskarżenia wobec 44-letniego mężczyzny, który 19 stycznia tego roku uciekał ulicami Szczecina przed policją. Jak wówczas przekazywał nam sierżant sztabowy Paweł Pankau z Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie, policjanci podjęli na ulicy Światowida w Szczecinie próbę zatrzymania samochodu osobowego – fiata pandy, który wcześniej miał wykonywać niebezpieczne manewry na drodze.
Ponieważ mężczyzna stwarzał poważne zagrożenie dla innych uczestników ruchu, policjanci ustawili blokadę z radiowozów, ale kierowca próbował ją staranować. Wówczas policjanci oddali w jego kierunku strzały.
Kierowca postrzelony, auto na dachu
- W wyniku agresywnego zachowania kierowcy na drodze jego auto dachowało – dodaje policjant. Na miejsce wezwane zostało pogotowie, które udzieliło pomocy kierowcy. Okazało się, że mężczyzna został postrzelony i w ciężkim stanie trafił do szpitala. Po zbadaniu krwi mężczyzny okazało się, że jest pod wpływem amfetaminy.
Jak ustalili prokuratorzy, Grzegorz D. miał prowadzić samochód pod wpływem tego narkotyku również 11 stycznia. Jednocześnie miał on zasądzony zakaz wszelkich pojazdów mechanicznych.
Oprócz zarzutów dotyczących jazdy pod wpływem narkotyków, 44-latek usłyszał także zarzut niezatrzymania się do kontroli drogowej oraz posiadania marihuany. Grzegorz D. miał częściowo przyznać się do zarzucanych mu czynów.
Mężczyzna był wielokrotnie karany – także za przestępstwa gospodarcze.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24/Kamila Jedlińska