W Sądzie Okręgowym w Elblągu ruszył proces 32-letniej Magdaleny R., oskarżonej o zabójstwo swojego 5-letniego synka Gabriela. Kobieta przez pół roku trzymała zwłoki syna w wersalce. Sąd wyłączył jawność sprawy.
Do zbrodni doszło rok temu w Morągu. O sprawie pisaliśmy kilkakrotnie na portalu tvn24.pl.
Za zamkniętymi drzwiami
Sąd w całości wyłączył jawność procesu Magdaleny R. Wnioskował o to autor aktu oskarżenia, prokurator Dariusz Ewertowski oraz obrońca z urzędu oskarżonej Stanisław Adamik. - W mojej ocenie przemawia za tym ważny interes prywatny Mateusza R. oraz jego ojca i ich rodziny - argumentował prok. Ewertowski. Obrońca wskazał, że jawność procesu mogłaby naruszać dobre obyczaje.
Sąd decydując o wyłączeniu jawności procesu podzielił stanowisko prokuratora i uznał, że należy chronić interes prywatny drugiego, żyjącego syna oskarżonej, jej byłego męża i ich rodziny.
Oskarżona weszła bocznym wejściem
Sama oskarżona została wprowadzona do sali rozpraw bocznym wejściem - tak, by nie można jej było filmować, czy fotografować na korytarzu. Na sali rozpraw R. nie zasłaniała twarzy. Pytana przez sąd, czy chce się wypowiedzieć na temat wyłączenia jawności jej procesu, odpowiedziała, że nie.
Zabiła syna i trzymała w wersalce
Magdalena R. jest oskarżona o to, że w lutym ub.r. zabiła pięcioletniego syna Gabriela (prokuraturze nie udało się ustalić dokładnej daty zbrodni). Z ustaleń śledczych wynika, że udusiła chłopca. Potem przez kilka miesięcy ukrywała jego ciało w wynajmowanym przez siebie mieszkaniu. W lipcu zwłoki chłopca znalazła w wersalce właścicielka mieszkania.
"Syn jej przeszkadzał"
Przed salą rozpraw podczas rozmowy z dziennikarzami prokurator Ewertowski poinformował, że Magdalenie R. nie zarzucono zbezczeszczenia zwłok syna. Przekazał też, że w śledztwie kobieta przyznała się do zabójstwa. Pytany przez dziennikarzy, czy motywem jej działania było to, że syn "przeszkadzał jej w życiu" odpowiedział: - Takie zdania padały.
Z nieoficjalnych informacji podawanych przez osoby zbliżone do śledztwa wiadomo, że Magdalena R. pracowała w jednej z agencji towarzyskich w Olsztynie. Miała też przyjmować klientów w wynajmowanym mieszkaniu w Morągu. W swobodnym przyjmowaniu klientów miał jej jednak przeszkadzać mieszkający z nią syn Gabryś.
Na nieobecność chłopca przez kilka miesięcy nie zwrócili uwagi ani sąsiedzi, ani rodzina.
We wtorek do sądu przyjechała jedna z babć zamordowanego dziecka. Jak tłumaczyła, nie widziała Gabrysia od 4 lat. - Bo Magda z małym wyjechała z Mrągowa do Morąga. Z moim synem się rozstała. Nie wnikałam w to, co robi, żeby nie myślała, że jakoś ją szpieguję – tłumaczy starsza pani.
Magdalenie R. grozi dożywocie.
Autor: aja//kv / Źródło: TVN24 Pomorze, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24