Bezobsługowe stacje wypożczania rowerów działają w wielu polskich miastach. W Trójmieście, takim systemem może pochwalić się jedynie Sopot. Pomysł w kurorcie nie do końca się sprawdził, bo operator zajmujący się wypożyczalnią liczy straty, a urzędnicy z sopockiego magistratu nie chcą do interesu dopłacać. Z kolei Gdańsk i Gdynia w ogóle nie planują instalowania podobnych stacji w swoich miastach.
Z całej metropolii trójmiejskiej tylko najmniejszy Sopot posiada system bezobsługowych stacji wypożyczalni rowerów. W Gdańsku planowano otwarcie projektu Trójmiejskiego Roweru Miejskiego już w 2011 roku, jednak został on wstrzymany.
- Takie stacje mają spełniać rolę koła zamachowego dla rozwoju komunikacji rowerowej, ale ta ma się w Gdańsku dobrze. W dodatku notujemy ciągły wzrost tej tendencji - mówi Remigiusz Kitliński Oficer Rowerowy w Urzędzie Miasta Gdańsk.
Również w Gdyni prowadzono badania preferencji mieszkańców w 2012 w sprawie instalacji bezobsługowych stacji rowerowych. Miasto jednak do tej pory nie zdecydowało się na ich wprowadzenie, argumentując swoją decyzję m.in. słabą infrastrukturą:
- W Gdyni sieć ścieżek rowerowych faktycznie nie jest ze sobą funkcjonalnie połączona. Jednak dla innych miast, takich jak na przykład Warszawa nie stanowi to problemu, a stacje rowerowe mają się tam dobrze - informuje Łukasz Bosowski z Rowerowej Gdyni.
Projekt nie wypalił?
Urząd miasta w Sopocie chciał sprawdzić, czy rower może być alternatywą dla komunikacji miejskiej. Projekt wystartował w końcówce sezonu 2013, ale już w 2014 roku został skrócony na wniosek operatora firmy.
- Umowa została podpisana na trzy sezony, system miał ruszać 15 marca i kończyć się w połowie listopada, jednak już w zeszłym roku z powodu brzydkiej pogody okres ten uległ skróceniu - mówi Magda Czarzewska - Jachim Rzecznik Miasta Sopotu.
W tym roku operator stacji rowerowych wystosował prośbę o kolejne opóźnienie, tym razem na początek lub połowę maja. Według urzędników maj, to ostateczny termin na rozpoczęcie sezonu.
- Chcieliśmy żeby warunki wypożyczalni były atrakcyjne dla mieszkańców, ale zależało nam również na zainteresowaniu turystów. Im sezon jest krótszy tym mniej firma zarabia na wypożyczaniu rowerów - mówi Michał Dąbrowski z firmy Nextbike, operator projektu.
Okazało się, że Sopot to zbyt mały region, żeby bez dopłat miasta można było na tym zarobić. Dlatego firma obsługująca stacje rowerowe zaczęła poszukiwać inwestorów zewnętrznych. Dodatkowo firma wystąpiła do magistratu o dofinansowanie:
- Podobne stacje rowerowe obsługujemy w innych, większych miastach Polski gdzie działa to na innych warunkach - relacjonuje Dąbrowski.
Stracą mieszkańcy, zyskają turyści
Współfinansowanie przez Sopot stacji rowerowych jednak nie wchodzi w grę.
- Nie było to przewidziane w umowie, którą podpisywaliśmy w 2013 roku. Czekamy aż operator się z niej wywiąże - mówi Czarzewska – Jachim.
Co jeśli miasto finalnie nie dojdzie do porozumienia z firmą Nextbike ws. dofinansowania?
- Sezon rowerowy zacznie się w Sopocie później, a skończy szybciej, stacje rowerowe natomiast zostaną przeniesione w miejsca gdzie jest więcej turystów - odpowiada Dąbrowski.
Stacje rowerowe umieszczono m.in. w rejonie górnego Sopotu z myślą o mieszkańcach. Całe zamieszanie odbije się jednak właśnie na Sopocianach, ponieważ znikną korzystne rabaty i specjalne karnety, które miały promować zdrowy tryb życia wśród mieszkańców kurortu.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: PO / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Nextbike Polska