Jak ustalili śledczy, najpierw zaatakował nieznanego mężczyznę, a później interweniujących policjantów. W pewnym momencie funkcjonariuszka postrzeliła agresywnego 25-latka w nogę. Wezwano pogotowie. Wtedy, w drodze do szpitala, mężczyzna miał zaatakować jeszcze ratowników. 25-latek usłyszał zarzuty i trafił do aresztu. Nie składał wyjaśnień. Stwierdził, że nic nie pamięta.
Wszystko zaczęło się 13 czerwca po godzinie 12 na dworcu PKP w Tczewie. Jeden z mężczyzn został zaatakowany przez 25-latka.
- Jak potem składał zeznania, powiedział, że nie zna tego mężczyzny i nie wie, dlaczego został przez niego zaatakowany. Podejrzany zadawał mu ciosy rękoma, a po przewróceniu kopał go - tłumaczy Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Sytuację zauważyli patrolujący teren dworca policjanci. Od razu zaczęli interwencję.
- Napastnik swoją agresję przeniósł na funkcjonariuszy policji. Również atakował ich, kopał i zadawał ciosy rękoma. W trakcie tego zdarzenia doszło do użycia broni przez jedną z policjantek. Napastnik doznał obrażenia w postaci rany łydki - mówi Wawryniuk.
Na miejsce wezwano pogotowie. Kiedy 25-latek był w karetce zaatakował ratowników medycznych.
- Wszystkie te osoby doznały obrażeń ciała na czas powyżej siedmiu dni - dodaje prokurator.
Grozi mu 10 lat więzienia
25-latek trafił do szpitala. 15 czerwca został zatrzymany i usłyszał zarzuty.
- Zarzut spowodowana uszkodzenia ciała u tego mężczyzny, którego jako pierwszego zaatakował. Czyn naruszenia nietykalności cielesnej i czynnej napaści na funkcjonariuszy policji podczas i w związku z pełnieniem przez nich obowiązków służbowych w celu zmuszenia ich do odstąpienia od wykonywanych obowiązków, jak również naruszenia nietykalności cielesnej ratowników medycznych podczas i w związku z wykonywaniem przez nich obowiązków służbowych - wymienia Wawryniuk.
Jak dodaje, 25-latek nie składał wyjaśnień. Stwierdził, że nie pamięta tego, co się stało.
17 czerwca sąd, na wniosek prokuratora, zadecydował o trzymiesięcznym areszcie dla podejrzanego. Grozi mu teraz do 10 lat więzienia.
Prokuratura: badana jest kwestia zasadności użycia broni
Podejrzany to 25-letni obywatel Ukrainy, który przyjechał do Polski dzień przed atakiem. Śledczy ustalają, czy mężczyzna był wcześniej karany.
- Nic nie wskazywało, aby był pod wpływem alkoholu, ale z uwagi na jego zachowanie nie można było przeprowadzić badania. Została pobrana krew, czekamy na wyniki badania krwi - mówi Wawryniuk.
Prokuratura sprawdza także, czy policjantka mogła użyć broni i czy zrobiła to prawidłowo.
- Jeden z funkcjonariuszy oddał strzał, który spowodował uszkodzenie ciała u tego mężczyzny. Badana jest kwestia prawidłowości i zasadności użycia broni w trakcie tego zdarzenia - tłumaczy prokurator.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK/gp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tcz.pl