19-latkowi ze Szczecinka (Zachodniopomorskie) odebrano prawo jazdy po tym, jak prawie staranował wiatę przystanku autobusowego. Jechał z dużą prędkością i na mokrej nawierzchni wpadł w poślizg.
W środę 14 października o godz. 21:15 przez skrzyżowanie ulic Wyszyńskiego i Powstańców Wielkopolskich przechodził policjant po służbie. W pewnym momencie zobaczył, jak z ulicy Powstańców Śląskich z dużą prędkością wyjeżdża auto marki BMW.
- Kierowca na zakręcie stracił panowanie nad autem, wpadł w poślizg, obrócił się i jechał wprost na wiatę przystanku autobusowego. Gdyby nie wyhamował go krawężnik, na pewno staranowałby przystanek – relacjonuje aspirant Anna Matys, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Szczecinku.
Nie może siąść za kierownicą
Z samochodu odpadł tylny zderzak, a auto zatrzymało się na chodniku przed wiatą. Na szczęście nikt w tym momencie nie czekał na autobus.
Policjant, który był świadkiem zdarzenia, zawiadomił służby. – Zadbał także, by kierowca nie oddalił się z miejsca zdarzenia – opowiada asp. Matys.
Okazało się, że 19-latek już wcześniej popełniał wykroczenia drogowe. Funkcjonariusze uznali, że stworzył realne zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Zatrzymali prawo jazdy młodego kierowcy i skierowali do sądu wniosek o jego ukaranie.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Straż Miejska w Szczecinku/iszczecinek.pl