- Będziemy wnioskować o pełen wymiar kary – zapewnia pełnomocnik mężczyzny, który stracił rodzinę w karambolu na A6 pod Szczecinem. Kierowca ciężarówki, który staranował stojące w korku auta, stanął przed sądem.
W czwartek przed sądem w Szczecinie zaczął się proces w sprawie karambolu na A6, do którego doszło 9 czerwca 2019 roku. Zderzyło się wtedy sześć aut osobowych i ciężarówka. Samochody stanęły w ogniu, zginęło sześć osób.
Kierowca tira, który miał wjechać w stojące w korku auta, usłyszał zarzut umyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym. Grozi mu do 15 lat więzienia.
Jak podkreśla Patryk Zbroja, obrońca kierowcy, oskarżony przyznaje się częściowo do zarzucanego mu czynu – według jego relacji spowodował wypadek, ale nie zrobił tego umyślnie, co zarzuca mu prokuratura. – Nie dopatrzył panującej na drodze sytuacji. To była chwila, która może zaważyć na całym jego życiu – przekazał nam Zbroja przed czwartkową rozprawą.
– Mój klient stracił w wypadku bardzo bliskie mu osoby. Po takim czasie żal nadal go nie opuszcza, krzywda nie stała się mniejsza. Będziemy wnosić o pełen wymiar kary, bo kierowca nie dostosował prędkości i jego wina jest oczywista – zapowiedział z kolei przed rozprawą Bartosz Koszów, pełnomocnik poszkodowanego, który stracił w wypadku rodzinę.
Auta stanęły w ogniu
Do tragicznego wypadku doszło w niedzielę 9 czerwca 2019 roku po godzinie 13 na jezdni w kierunku Świnoujścia, między węzłami Kijewo i Dąbie na trasie A6. W tym miejscu ze względu na trwające prace przebudowy tego odcinka drogi tworzą się notorycznie zatory drogowe – szczególnie w czasie wakacji. W auta stojące wówczas w korku wjechał z impetem samochód ciężarowy. Samochody stanęły w ogniu.
"To był straszny widok"
Pięć z sześciu ofiar śmiertelnych to pasażerowie jednego samochodu osobowego – członkowie rodziny ze Stargardu. Troje z nich to dzieci. Konieczne było zlecenie badań genetycznych wszystkich tych osób, by potwierdzić ich tożsamość.
W wypadku zginęła babcia, mama i trójka dzieci: dwie dziewczynki i chłopiec. Dziewczynki były uczennicami Szkoły Podstawowej numer 3 w Stargardzie. Chłopiec miał od września 2019 roku uczęszczać do oddziału zerowego.
Szósta ofiara śmiertelna to kierowca innego auta. Jechał on z żoną i dziećmi. Kobietę i dzieci uratował pan Andrej – świadek zdarzenia, który jechał za ciężarówką, która staranowała pojazdy.
Pan Andrej opisuje, że chwycił gaśnicę i ruszył na pomoc. Nie mógł otworzyć drzwi, więc wybił szybę. – Kobietę i dzieci udało mi się wyciągnąć, mężczyzny nie zdołałem uratować – opowiadał w rozmowie z reporterami TVN24. – To był straszny widok – przeżywał.
22 osoby poszkodowane
W sumie cztery ranne osoby trafiły do szpitali w Szczecinie. W najcięższym stanie była kobieta, która miała obrażenia klatki piersiowej, kręgosłupa oraz głowy.
O fatalnych skutkach karambolu mówiła w TVN24 Paulina Targaszewska, rzeczniczka prasowa Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie. – W sumie w zdarzeniu uczestniczyły 22 osoby, sześć osób zmarło na miejscu, cztery osoby zostały przetransportowane do szpitali, pozostałe dwanaście zostały przebadane przez ratowników medycznych i ich zdrowiu nic nie zagraża – przekazała. – Wśród tych 12 osób, którym nic się nie stało, było siedmioro dzieci – poinformowała Targaszewska.
Kierowca tira został zatrzymany przez policję tuż po zdarzeniu. W jego krwi nie wykryto alkoholu ani innych środków odurzających. Odpowiada z wolnej stopy – sąd nie przedłużył mu aresztu ze względu na to, że ma ustabilizowany tryb życia.
Źródło: TVN24 Szczecin
Źródło zdjęcia głównego: tvn24