W Szczecinie pojawiły się billboardy informujące o tym, czym zajmuje się Pogotowie Ratunkowe oraz Szpitalne Oddziały Ratunkowe. Cel: przekonać ludzi, by wzywali pomoc lub udawali się na SOR tylko w przypadkach zagrażających życiu.
W centrum Szczecina pojawiły się dwa rodzaje billboardów – jeden z hasłem "SOR jest miejscem walki o ludzkie życie" i zdjęciem pokazującym zakrwawioną salę operacyjną, a drugi z hasłem "Nie odbieraj szansy – wzywaj z głową!" i zdjęciem pokazującym ratowników medycznych w akcji.
Pomysłodawcą kampanii jest Stowarzyszenie Ratowników Medycznych Pomorza Zachodniego, a sfinansowała ją Szczecińska Okręgowa Izba Lekarska. – Ta kampania informacyjna ma przybliżyć specyfikę naszej pracy i zwrócić uwagę na problem wezwań do przypadków niewymagających interwencji ratunkowej - wyjaśnia Grzegorz Czajkowski z Okręgowej Izby Lekarskiej w Szczecinie.
Blokowanie SOR-ów
- Pogotowie ma za zadanie ratowanie życia, więc powinniśmy je wzywać do sytuacji nagłych, jak wypadek, nagły ból w klatce piersiowej, nagły silny ból brzucha. Ze skręconą nogą spokojnie możemy pojechać do lekarza taksówką – mówi Krzysztof Radek, ratownik medyczny. Według raportu Najwyższej Izby Kontroli, blisko 30 procent wezwań karetki nie dotyczyło stanów zagrożenia życia.
- Okazuje się, że 80 procentów pacjentów, przebywających na SOR-ze, nie powinno się tam w ogóle znaleźć (dane z raportu NIK – red.) – opowiada Czajkowski. Wylicza, że ludzie przychodzą, bo skończyła im się recepta, mają kleszcza, złapała ich grypa, waha im się ciśnienie czy mają przewlekły ból kręgosłupa. – SOR-y zostały powołane do tego, aby przyjmować pacjentów w stanie zagrożenia zdrowia i życia, a nie z banalnymi schorzeniami – uważa.
W efekcie, nie dość, że na SOR-ach czeka się na pomoc godzinami, to jeszcze, zajmując ambulans czy kolejkę, możemy odebrać szansę na pomoc innym. – Możemy się przecież udać do punktów świadczenia nocnej i świątecznej opieki medycznej, lekarza rodzinnego – zauważa Czajkowski.
Brak wiedzy i mentalność
- Na pewno brak wiedzy to jedna z przyczyn, a druga to nasza mentalność. Próbujemy ominąć kolejki do specjalistów, przychodząc na SOR, bo wydaje nam się, że tu będziemy szybko załatwieni – opowiada Radek. Tak jednak nie jest, bo na SOR-ach obowiązuje segregacja medyczna, a osoby nie w sprawach pilnych, mogą czekać kilkanaście godzin, a na końcu zostać odesłane do lekarza rodzinnego lub przychodni.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/b / Źródło: TVN24 Szczecin
Źródło zdjęcia głównego: tvn24