38-letni Robert O. stracił pracę po tym, jak na murach budynku słupskiego ZUS napisał o lekarzach orzecznikach tamtejszego oddziału, że są "moralnymi trupami'. Mężczyzna podpisał się imieniem i nazwiskiem, nagrała go też kamera monitoringu. Usłyszał już zarzut zniszczenia mienia. Sam pracował w bydgoskim oddziale ZUS.
- Zwolnienie pana Roberta ma związek ze zniszczeniem mienia, którego dokonał w Słupsku – potwierdziła Alina Szałkowska z bydgoskiego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
To właśnie pracownik bydgoskiego oddziału ZUS-u namalował na elewacji słupskiego budynku napisy - "Lekarze ZUS jesteście moralnymi trupami", "Ewa Lemkiewicz trzymaj się".
Na nagraniu z monitoringu, które zabezpieczyła policja, widać również jak autor podpisuje się imieniem i nazwiskiem. Jego hasła były "komentarzem" do decyzji o odebraniu 24-letniej mieszkance Osowa renty, którą przyznano jej po amputowaniu chorej nogi w 2011 roku.
Mężczyzna przyznał się i złożył wyjaśnienia, teraz za wykroczenie odpowie przed sądem. - Grozi mu kara do 5 tys. zł grzywny lub kara ograniczenia wolności - powiedział kom. Robert Czerwiński ze słupskiej policji.
Nowotwór "zabrał" jej nogę, urzędnicy rentę
Historia choroby Pani Ewy zaczęła się od niepozornego bólu nogi, który z czasem stawał się coraz silniejszy. Pani Ewa w końcu zdecydowała się pójść do lekarza. Diagnoza zabrzmiała jak wyrok. – To złośliwy nowotwór kości. Potrzebna będzie chemioterapia- usłyszała. Ale i to nie wystarczyło.
W styczniu 2011 roku okazało się, że nogę trzeba amputować. Jednak mimo choroby jeszcze we wrześniu pani Ewa urodziła córeczkę.
Do pracy wystarczą dwie ręce. Noga zbędna?
Przez ostatnie pięć lat pani Ewa otrzymywała rentę socjalną, którą przyznawano jej trzykrotnie. Za pierwszym razem na 3 lata, potem na 2, a w ubiegłym roku tylko na 12 miesięcy. Do tej pory co miesiąc na jej konto wpływało 600 zł.
Wszystko zmieniło się w marcu, kiedy kobieta ponownie pojawiła się na komisji lekarskiej. Ta miała orzec, czy jest ona zdolna do pracy. Jak twierdzi kobieta, lekarz miał jej powiedzieć, że skończył jej się już 5-letni okres chorobowy i ma jeszcze dwie zdrowe ręce, więc powinna szukać pracy. - Wspomniał też, że dołoży wszelkich starań, żebym się nie odwołała - dodaje Lemankiewicz.
"Załamałam się"
W połowie marca przyszła już oficjalna decyzja. Renta się nie należy, bo pani Ewa nie jest całkowicie niezdolna do pracy. Kobieta nie spodziewała się takiego biegu zdarzeń. Przyznaje, że nawet nie odwołała się od tej decyzji.
- Jak przeczytałam to uzasadnienie to się po prostu załamałam. Przecież ja szukałam pracy na własną rękę, ale żaden zakład nie chciał mnie przyjąć. Ciągle słyszę, że powinnam dostać rentę, a nie pracować – tłumaczył pani Ewa.
Kobieta na razie mieszka u swojej mamy. Bardzo pomaga jej też siostra.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws / Źródło: TVN24 Pomorze