Właścicielka miała pozostawić małego kota bez wody i karmy i wyjechać na wakacje - tak twierdzą przedstawiciele Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, którzy zajęli się czworonogiem. Jak relacjonują, właścicielka w mieszkaniu zostawiła uchylone okno, a miauczenie usłyszała jedna z kobiet, która poinformowała o sprawie TOZ.
Oddział Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Starogardzie Gdańskim został zaalarmowany o małym kocie pozostawionym w jednym z mieszkań na osiedlu Mikołaja Kopernika. Jak informują aktywiści, właścicielka zwierzęcia wyjechała na urlop i zostawiła je bez dostępu do wody i karmy. Jedyne, o co miała zadbać, to uchylone okno. Dzięki niemu przeraźliwe miauczenie zwierzęcia usłyszała pani Paulina, która wezwała na miejsce TOZ. Na miejscu zjawili się również policjanci i strażacy.
Do interwencji doszło w poniedziałek, 25 lipca, jednak z wiedzy pracowników organizacji wynika, że zwierzę przebywało samotnie w zamknięciu co najmniej od środy.
- Być może trwało to jeszcze dłużej, ale właśnie tego dnia zaczęło dawać o sobie głośno znać - opowiada przedstawicielka starogardzkiego TOZ.
Dzięki sprawnej interwencji służb zwierzę przebywa już w domu tymczasowym, gdzie powoli dochodzi do siebie.
- Z uwagi na młody wiek kociak po tak długim okresie odosobnienia zaczął przejawiać już problemy behawioralne. Obecnie wymaga stałego kontaktu z człowiekiem. Na razie adopcja nie wchodzi jednak w grę, ponieważ w związku z odebraniem zwierzęcia właścicielowi musimy najpierw uregulować pewne kwestie z prezydentem miasta - dodaje.
Policja wyjaśnia sprawę
Sprawę wyjaśnia policja i bada, czy doszło do znęcania się nad zwierzęciem.
- Zgodnie z artykułem 35 Ustawy o ochronie zwierząt znęcanie się nad zwierzęciem zagrożone jest karą do trzech lat pozbawienia wolności - informuje oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Starogardzie Gdańskim aspirant sztabowy Marcin Kunka.
Źródło: TOZ Starogard Gdański, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TOZ Starogard Gdański