Zerwał się wiatr, do ich kajaka wdarła się woda. 66-latek chciał odholować chłopca do brzegu. Nie udało się. Jezioro Kałębie koło Osieka we wtorek do wieczora przeczesywali strażacy, ale i oni nie znaleźli 12-latka. W środę wznowili poszukiwania.
Strażacy i płetwonurkowie wrócili na jezioro Kałębie niedaleko Osieka (woj. pomorskie). O 11 służby wznowiły poszukiwania 12-latka, który we wtorek zniknął pod wodą.
Pierwsze zgłoszenia o wypadku wpłynęły we wtorek około godz. 16.
- Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że 12-latek płynął kajakiem z mężem babci. Nagle zerwał się wiatr i spowodował falę. Woda zaczęła się wdzierać do kajaka i go podtapiać. 66-latek próbował ratować chłopca. Chciał go odholować, ale ten zniknął pod wodą - informuje Marcin Kunka ze starogardzkiej policji.
Kajakarze prawdopodobnie nie mieli kamizelek ratunkowych. Zaginionego chłopca szukało sześć zastępów straży pożarnej oraz nurkowie. - Prowadziliśmy działania z trzech łodzi. Przeczesaliśmy jezioro - mówił st. kpt. Tomasz Nowak ze straży pożarnej w Starogardzie Gdańskim.
Bezskutecznie. O 21.20 ratownicy przerwali akcję.
Dopiero przyjechali
66-latek miał przyjechać nad jezioro we wtorek. Razem z 12-latkiem zamieszkał w jednym z pobliskich domków letniskowych. - Widziałam, jak wczoraj przyjechali. Znaliśmy się z widzenia, bo ten mężczyzna co roku tu przyjeżdżał. Dziś od rana ich nie było. Pewnie pływali - mówiła w środę Sonia Kreja, sąsiadka.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24