W Wejherowie doszło do rażącego naruszenia przepisów - wskazują wyniki kontroli przeprowadzonej w tamtejszym sądzie w związku ze śmiercią dwójki dzieci w rodzinie zastępczej.
Kontrolę w wejherowskim sądzie zlecił Sąd Okręgowy w Gdańsku. Jej wyniki potwierdziły wcześniejsze ustalenia TVN24, że doszło tam do poważnych zaniedbań.
Wejherowscy sędziowie podjęli decyzję o umieszczeniu w rodzinie zastępczej czwórki rodzeństwa, ale nie wskazali konkretnej rodziny, do której dzieci mają trafić. Zdawałoby się formalne jedynie uchybienie w tym wypadku okazało się tragiczne w skutkach. Nie znając nazwiska rodziny sąd nie mógł zasięgnąć na jej temat opinii. Opiekunowie do których trafiło rodzeństwo nie spełniali nawet minimalnych wymagań rodziny zastępczej. Są obecnie w areszcie z ciężkimi zarzutami zabójstwa i ciężkiego pobicia.
- Sędzia wizytator uznał, że nieprawidłowe było to, iż sędzia w postanowieniu z 18 lipca 2012 r. nie wskazała konkretnej rodziny zastępczej - powiedział rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku Tomasz Adamski. Według ustaleń wizytatora sędzia z Wejherowa zdecydowała, że konkretną rodzinę zastępczą wskaże Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Pucku.
Jak dodał, stanowisko prawników w kwestii, czy musiała to zrobić, czy nie - jak i oceny tego naruszenia - są niejednolite. Zarządzona została dodatkowa kontrola innych podobnych spraw prowadzonych przez Sąd Rejonowy w Wejherowie.
- W większości tych spraw orzeczenia sądu formułowane były prawidłowo, chociaż stwierdzono w niektórych uchybienia formalne. Na ponad 20 przypadków tylko w trzech, licząc także rodzinę z Pucka, sąd nie wskazał konkretnej rodziny zastępczej - powiedział Adamski.
Decyzje personalne nie zapadły
W związku z wynikami kontroli władze Sądu Okręgowego w Gdańsku zwróciły się do sądów rejonowych okręgu gdańskiego o informacje, jaka w tych sądach jest praktyka: czy wskazywane są konkretne rodziny zastępcze, czy też wydawane są postanowienia bez takiego wskazania. Odpowiedzi mają wpłynąć w przyszłym tygodniu. - Decyzje personalne dotyczące sędzi w Wejherowie, która zajmowała się rodziną zastępczą C. z Pucka, nie zapadły. Będzie rozważana kwestia, czy skierować wniosek dyscyplinarny, ale ostateczna decyzja nie zapadnie przed skompletowaniem materiałów z pozostałych sądów - podkreślił Adamski.
Dzieci zmarły na wskutek pobicia
3 lipca w mieszkającej w Pucku rodzinie zastępczej, opiekującej się piątką powierzonych i dwójką własnych dzieci, doszło do śmierci 3-letniego chłopca. 12 września w tej samej rodzinie zmarła jego 5-letnia siostra.
Rodzice zastępczy: 32-letnia Anna C. oraz 39-letni Wiesław C. utrzymywali, że były to wypadki. Jednak Prokuratura Rejonowa w Pucku ustaliła, że dzieci zmarły wskutek pobicia. Zarzuciła im śmiertelne pobicie jednego dziecka, a kobiecie - zabójstwo drugiego. Opiekunowie usłyszeli zarzuty, przyznali się do winy i zostali aresztowani. Rodzina zastępcza prowadzona przez małżeństwo C. pozostawała pod opieką Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Pucku.
Stwierdzono nieprawidłowości
Podczas kontroli wojewody pomorskiego w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Pucku stwierdzono liczne nieprawidłowości. Kontrolerzy dopatrzyli się m.in. tego, że rodzina C. nie przeszła odpowiedniego szkolenia, wywiad środowiskowy jej dotyczący został przeprowadzony nieprawidłowo, a dom państwa C. nie spełniał warunków do przyjęcia pięciorga dzieci. Stwierdzono też, że już kilka tygodni przed śmiercią chłopczyka pracownik centrum miał sygnały o niewłaściwym stosunku małżeństwa C. do powierzonych im dzieci, ale nie podjął odpowiednich działań. Kontrolerzy ustalili także, że pracownik centrum nie zareagował odpowiednio, gdy matka zastępcza poinformowała, że w przeszłości leczyła się psychiatrycznie.
Szefowa PCPR odwołana dyscyplinarnie
Po otrzymaniu wyników kontroli zarząd powiatu puckiego, na wniosek starosty, odwołał dyscyplinarnie ze stanowiska szefową PCPR w Pucku. Śledztwo ws. działalności Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Pucku prowadzi Prokuratura Rejonowa w Gdyni. Śledczy sprawdzają, czy w placówce nie doszło do złamania art. 231 Kodeksu karnego tj. przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych, za co grozi kara do 3 lat więzienia.
Własną kontrolę w puckim PCPR, miejscowym sądzie i prokuraturze oraz szkole przeprowadzili przedstawiciele Rzecznika Praw Dziecka. Prezentując jej wyniki, rzecznik Marek Michalak powiedział, że żadna z instytucji nie zadbała o dobro dzieci, a w ich pracy było szereg nieprawidłowości.
Autor: ws, ab/mtom / Źródło: TVN24 Pomorze, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24