Wiele ciepłych słów i obecność większości najważniejszych w Prawie i Sprawiedliwości osób – w poniedziałek w Słupsku odbył się pogrzeb posłanki PiS Jolanty Szczypińskiej. Została ona pośmiertnie odznaczona Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski między innymi za działalność na rzecz przemian demokratycznych w Polsce.
Jolanta Szczypińska zmarła w sobotę 8 grudnia po ciężkiej chorobie. Miała 61 lat. Uroczystości pogrzebowe posłanki PiS rozpoczęły się w poniedziałek o godz. 11.30 w Kościele Mariackim w Słupsku. Zakończył się około 15.
Odprawiono tam mszę św., której przewodniczył biskup diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej ks. Edward Dajczak. W uroczystościach brali udział m.in. prezydent Andrzej Duda, marszałek Sejmu Marek Kuchciński, marszałek Senatu Stanisław Karczewski, a także wicemarszałkowie Sejmu Ryszard Terlecki i Beata Mazurek oraz prezes PiS Jarosław Kaczyński. Prezydent odznaczył pośmiertnie Szczypińską Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.
Medal za odwagę
- Zawsze była niezwykle odważna i nieustępliwa w pomocy drugiemu człowiekowi - powiedział prezydent Andrzej Duda podczas uroczystości pogrzebowych posłanki. Jak zaznaczył prezydent, mówiąc o zmarłej, "wielu ludzi wspomina, że za swoją działalność podziemną, za swoją działalność w Solidarności, za służbę drugiemu człowiekowi była prześladowana, bita, zatrzymywana, aresztowana". – Nigdy się nie ugięła, zawsze robiła swoje; to, co uważała za ważne, stosowne i potrzebne. Była zawsze taka, do samego końca - podkreślał.
- Odwagę i godność zachowała do samego końca. Niektórzy czasem nawet mówili, że brała sprawy zbyt poważnie. Ale pani poseł Jola brała poważnie te sprawy, które były poważne i które wymagały powagi. I była nieustępliwa w swoim dziele, którego się podjęła, była nieustępliwa w pomocy drugiemu człowiekowi - mówił prezydent.
- Jola Szczypińska była bezinteresowna i wzbudzała szacunek determinacją w działaniu oraz postawą pełną dobroci, pozbawioną agresji. Dziś takich ludzi w polityce jest bardzo mało - powiedział jeszcze przed uroczystościami w Radiu Koszalin prezes PiS Jarosław Kaczyński. – Żegnamy kogoś niezwykłego, kto miał w sobie wiele radości życia - dodał.
Nie była z tych "brawo ja"
Jak zaznaczył, Szczypińska znalazła się w polityce dzięki swojej ciężkiej pracy. – Ona w momencie przychodzenia na świat była zdeterminowana na takie bardzo skromne życie, w którym nic takiego ważnego się nie wydarzy, ale siłą woli, energią i odwagą, bo była zdecydowanie odważną osobą, to życie zmieniła. Zmieniła angażując się w dobro – mówił prezes PiS.
- Była kimś, kto zrobił bardzo dużo dobrego, a jednocześnie w ten sposób sama się realizowała. Dziś jest ta ogromna koncentracja na samym sobie: "brawo ja". Ona nie była z tych "brawo ja", ale była z tych, którzy rzeczywiście znaleźli takie miejsce w życiu, gdzie ta chęć, właściwa każdemu człowiekowi, połączyła się z tą działalnością dla dobra publicznego - kontynuował Kaczyński.
- Żegnamy kogoś niezwykłego, w takim pozytywnym tego słowa znaczeniu i jednocześnie kogoś, kto miał w sobie bardzo wiele radości życia. Była bardzo często radosna, to, co robiła, to ją pasjonowało – wspominał prezes PiS.
Chorowała od 20 lat
Kaczyński przypomniał, że Szczypińska zachorowała w 1999 r. Jak stwierdził, "zderzyła się ona z ówczesną służbą zdrowia". Dodał, że postanowił jej pomóc i udało się m.in. przyśpieszyć naświetlania po operacji.
- Myśmy jej wtedy intensywnie pomagali, już nie była w złej sytuacji materialnej. Często zapraszałem ją do Warszawy, do dobrych restauracji. Chciałem jakoś jej (życie) ubarwić, też byłem przekonany, że to są już ostatnie jeśli nie miesiące, to lata życia - mówił. – Bóg zrządził inaczej: ona żyła, poprawiał się jej stan zdrowia, zaczęła być aktywna politycznie - opowiadał prezes PiS.
Kaczyński podkreślił, że poza nim Szczypińską wspierała również partyjna koleżanka Elżbieta Witek, która "zrobiła przy niej tyle, ile nie zrobiłaby naprawdę dobra siostra".
- Ostatnie miesiące były bardzo bolesne i trudne - ona je bardzo dzielnie znosiła, to były straszne cierpienia. Łącznie tych operacji - już nawet nie potrafię powiedzieć - było chyba około siedmiu – powiedział.
Prezes był przy niej do końca
Dodał, że w ostatniej fazie wszyscy już mieli świadomość, że Szczypińska umrze. – Mieliśmy konferencję klubu PiS w Jachrance, stamtąd do niej przyjechałem wieczorem, nie zostałem na dalszej części. Siedzieliśmy przy niej dosyć długo w nocy. Myśleliśmy, że to jest już koniec - wspominał Kaczyński. – Nawet, kiedy zobaczyłem ją tuż po śmierci, bo przyjechałem do szpitala, jak się dowiedziałem, że to już koniec, to ona była uśmiechnięta - dodał.
Szczypińska z zawodu była pielęgniarką. W latach 80. zakładała Solidarność w służbie zdrowia w Słupsku. Działała w podziemiu. Karierę polityczną zaczynała w Porozumieniu Centrum, partii Jarosława Kaczyńskiego. Następnie była wśród współzałożycieli Prawa i Sprawiedliwości.
Była posłanką na Sejm RP ze Słupska w IV, V, VI, VII oraz obecnej kadencji. Pracowała w Komisji Zdrowia oraz Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych. Była wiceprzewodniczącą Klubu Parlamentarnego PiS. Szczypińska była w delegacjach Sejmu i Senatu do Zgromadzenia Parlamentarnego NATO, do Zgromadzenia Parlamentarnego Sejmu i Senatu RP i Sejmu Republiki Litewskiej. Pracowała też w czterech zespołach parlamentarnych - jako wiceprzewodnicząca w polsko-chorwackim i polsko-palestyńskim i jako członek w polsko-ukraińskim i w polsko-tajwańskim.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/gp / Źródło: TVN24 Pomorze/PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP | Adam Warżawa