Skazany na dożywocie za zamordowanie trzyosobowej rodziny, w tym 16-miesięcznej dziewczynki, Rosjanin odwołał się od wyroku. W czwartek jego apelację rozpatrywał gdański Sąd Apelacyjny. Obrońca uważa, że proces był poszlakowy i tak naprawdę nie ma wiarygodnych dowodów na popełnienie zbrodni przez Samira S. Na czwartkowej rozprawie sąd oddalił wszystkie wnioski dowodowe obrońcy Samira. S. Ogłoszenie wyroku przełożono na 4 stycznia.
Pod koniec marca tego roku Sąd Okręgowy w Gdańsku skazał Samira S., oskarżonego o zabójstwo trzyosobowej rodziny, na dożywocie. Tego domagała się prokuratura. Zgodnie z tym wyrokiem S. będzie mógł się starać o warunkowe zwolnienie po upływie 35 lat. To o pięć lat wcześniej niż wnioskowała prokuratura. Dodatkowo pozbawiono go praw publicznych na okres 10 lat.
Proces poszlakowy
Obrońca Samira S. wnosił o jego uniewinnienie, argumentując, że proces miał charakter poszlakowy i w tej sytuacji wszelkie budzące wątpliwości okoliczności trzeba rozstrzygnąć na korzyść oskarżonego.
- Cały łańcuch poszlak nie został domknięty. Mógł, ale nie musiał popełnić tego przestępstwa. Są dowody za i przeciwko. Sąd wydał wyrok jaki wydał co nie znaczy, że obrona musi się z nim zgadzać - powiedział tuż po posiedzeniu sądu Arnośt Bećka, oborońca Samira S.
Nigdy się nie przyznał
Główną podstawą apelacji jest brak przyznania się do winy Samira S.
- Według sądu dowodem winy było zeznanie policjantów, którym S. miał się przyznać w prywatnej rozmowie do popełnienia zabójstwa. Mój klient jednak nigdy się do tego nie przyznał i w zeznaniach do protokołu niczego takiego nie było - tłumaczył Bećka.
Kolejnym zarzutem jest ekspertyza ws. telefonu ofiary. - Sąd sam powołał biegłych w tej sprawie, a z ich ekspertyzy wynikało, że telefon ofiary znajdował się w odległości 600 metrów od mieszkania przy ul. Długiej, kiedy oskarżony był już w Kiezmarku ponad 20 km od Gdańska. Skoro ten sam telefon po dwóch dniach znaleziono w mieszkaniu pana S., logiczne są jego zeznania, z których wynika, że ktoś mu ten telefon podobnie jak pozostałe rzeczy przyniósł - wyjaśniał.
Potrójne morderstwo wstrząsnęło cała Polską
Do zabójstwa 33-letniego Adama K., jego 30-letniej żony i ich jedynego dziecka - 16-miesięcznej córki - doszło 13 marca 2013 r. wieczorem w mieszkaniu przy ul. Długiej w centrum Gdańska. Cała trójka zginęła od strzałów z pistoletu.
Oskarżony znał się z Adamem K. - handlowali militariami między sobą. Według prokuratury, zabójstwo poprzedziła gwałtowna kłótnia, do jakiej doszło między mężczyznami. Skradzione przedmioty militarne policja znalazła w mieszkaniu Samira S. po jego zatrzymaniu.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws/gp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24