Publiczny różaniec zorganizowano przed ratuszem w Słupsku w intencji odnowy moralnej tego miasta. Jak przekonują organizatorzy, mieszkańcy bardzo jej potrzebują, bo wybrali na prezydenta homoseksualistę. Prezydent Robert Biedroń komentuje: każdy może wygłaszać swoje hasła i zaprzecza, by jego poglądy na religię i seksualność od wczoraj się zmieniły.
- Chcieliśmy zadośćuczynić Panu Bogu za propagowanie grzechu homoseksualizmu w Słupsku. Głównym włodarzem miasta jest publicznie znany homoseksualista, pan Robert Biedroń – tłumaczy Maciej Maleszyk z Krucjaty Młodych, która w poniedziałek wieczorem zorganizowała publiczną modlitwę pod słupskim ratuszem.
Duch demokracji zamiast Ducha Świętego
Oprócz modlitwy, grały dudy, były kazania. Przyszło kilkadziesiąt osób. Uczestnicy różańca trzymali transparenty z hasłami: "Różaniec wynagradzający Bogu za sodomię".
Mieli nadzieję na nawrócenie prezydenta Słupska.
Ten jednak we wtorek zaprzeczył ustami swojej rzeczniczki, by zaszła w nim jakakolwiek duchowa przemiana. – Pan prezydent nie zmienił swoich poglądów – powiedziała nam Karolina Chalecka. Zarzekł się także, że zamierza nadal zgodnie z duchem demokracji zezwalać na wszelkie zgłoszone wcześniej legalne imprezy jak ta wczorajsza. – Każdy w Słupsku może wygłaszać swoje hasła, jeśli nie łamie przy tym prawa – mówi Chalecka.
Maleszyk już nam przyznał, że prawdopodobnie różaniec znów zostanie zorganizowany w styczniu. – Jak ludzie dopiszą, to wrócimy – mówi.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/mś / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24