Nawet nie myślały, że spotka je coś, o czym dotychczas tylko czytały. Bibliotekarki z Gdyni znalazły list w butelce od niemieckiej dziewczynki. Postanowiły na niego odpisać.
W ostatni weekend września pracownicy Biblioteki Gdynia wyjechali na dwudniowe szkolenie do nadmorskich Rowów. W wolnym czasie postanowiły pójść na spacer, by znaleźć prehistoryczny las sprzed tysięcy lat (o tym znalezisku pisaliśmy: TU), który morze odsłoniło dwa lata temu. Niespodziewanie znalazły jednak coś bardziej współczesnego, ale równie tajemniczego.
Chciały posprzątać, znalazły skarb
- Zobaczyłyśmy, że na plaży leżą śmieci, więc zaczęłyśmy sprzątać. W jednej z podniesionych butelek zobaczyłyśmy kartkę papieru. To był list – opowiada nam Dominika Kraska z Biblioteki. – Oczywiście zajrzałyśmy do butelki i zaczęłyśmy czytać – przyznaje.
List napisany był dziecinnym charakterem pisma i po niemiecku. Oto tłumaczenie: "Cześć, jestem Heike. Ta poczta butelkowa została wysłana przez Bałtyk. Bardzo bym sie ucieszyła, gdyby mi ktoś odpowiedział. Z wyrazami przyjaźni".
- Najbardziej urzekło nas narysowane serce – mówi nam Katarzyna Król. – To był szok. Zbieg tych wszystkich okoliczności jest wyjątkowy. Poczułam się, jak bohater powieści przygodowej – dodaje.
Kobiety postanowiły na list odpowiedzieć, bo Heike zostawiła swój adres – pochodzi z Bergheim, miasta leżącego na Nizinie Kolońskiej w Niemczech. Wysłały go we wtorek. Napisały go po angielsku Przedstawiły się, opisały, jak znalazły wiadomość od Heike i co u nich słychać. – Zapytałyśmy też, czy lubi czytać książki. Mamy wielką nadzieję na kontynuację tej historii – mówi pani Dominika.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/ao / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24