5 listopada Marcin Maleta, rolnik z Rogówka (województwo kujawsko-pomorskie) podczas orki swojego pola uszkodził płytko zakopany w ziemi kabel elektryczny. To kabel 400 V - taki, który doprowadza prąd do mieszkań czy oświetlenia ulicznego.
Początkowo pracownicy koncernu Energa Operator, właściciela kabla, winą za jego uszkodzenie obciążali mężczyznę i zapowiadali, że to pan Marcin ma zapłacić za jego naprawę. Ten przekonywał, że kabel powinien być zakopany na głębokości około 80 centymetrów, zgodnie z umową, a był dużo płycej, bo jego pług orze maksymalnie na 40 centymetrów.
– Nie spodziewałem się, że mogę zahaczyć kabel – mówi nam rolnik.
Konflikt na polu
Opisywał nam swój kontakt z pracownikami firmy. - Przyjechali i od razu zaczęli mówić: co pan tu nabroił? Twierdzili, że będę za to płacił – opowiada. - Zaczęli sprzątać miejsce zdarzenia, a nas obwiniać i straszyć kosztami. A przecież mój syn mógł nawet zginąć – mówi z kolei Adam Maleta, ojciec pana Marcina. Więc rolnicy wyprosili ich ze swojego pola i nie pozwolili dokonać naprawy, dopóki nie zostanie określony winny usterki.
Gdy na następny dzień sytuacja się powtórzyła, wezwano policję, a potem zjawił się też przełożony obecnych na miejscu pracowników firmy. - Powiedział, że za to wszystko będę musiał płacić, a jeśli nie wyrażę natychmiast zgody na naprawę, to kwota będzie jeszcze rosła, bo u sąsiada musieli ustawić agregat – opowiada Maleta. Uparł się jednak, że bez pewności, iż nie zostanie obciążony za straty, nie pozwoli na prace na swoim terenie.
Prezent od Mikołaja
Energa-Operator wystąpiła więc do starostwa, by na czas naprawy udostępniło wywłaszczono Maletów z pola. Zgodę taką otrzymała na początku tygodnia, ale firma nie rozpoczęła naprawy. Zdecydowali, że sprawę lepiej załatwić polubownie.
W czwartek przedstawiciele spółki spotkali się z panem Marcinem i zapewnili go, że nie będzie ponosił żadnych kosztów związanych z naprawą.
- W dzień świętego Mikołaja taki prezent dostaliśmy – żartuje Maleta. Podkreśla, że obie strony podeszły do sprawy ugodowo. Teraz pracownicy spółki będą mogli naprawić usterkę – czas mają do wiosny, bo wtedy pan Marcin będzie musiał zacząć prace na polu. – Mam nadzieję, że zrobią to porządnie – dodaje rolnik.
Kwestia winy nie została wyjaśniona, choć rolnika zwolniono z ponoszenia jakichkolwiek kosztów. – Energa nie będzie dochodzić, kto jest winien, bo to nie ma znaczenia. Chcemy, żeby energia była dostępna dla wszystkich w okolicy – powiedziała nam Katarzyna Kołodziejska, rzecznik prasowy Energa-Operator S.A. Zapowiada, że prace ruszą w najbliższy poniedziałek, a braki w dostawach prądu do zakończenia naprawy będą rekompensowane przez agregaty.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/gp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24