Gdy pomoc jest potrzebna, wystarczy nacisnąć przycisk, by ktoś zjawił się obok. Gdynia wdraża pilotażowy program teleopieki, z którego korzysta już 50 podopiecznych Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.
System nie jest skomplikowany. Podopieczny wyposażany jest w specjalny nadajnik noszony na przegubie ręki lub jako wisiorek na szyi. Na urządzeniu są dwa przyciski, które po uruchomieniu łączą się z Centrum Operacyjno-Alarmowym.
Posiadają wszystkie dane o osobie
Po wciśnięciu przycisku w Centrum Operacyjno-Alarmowym natychmiast włącza się alarm.Centrum podejmuje stosowną interwencję - nawiązuje kontakt z osobą wzywającą pomocy, ustala przyczynę, powiadamia kolejno sąsiadów oraz bliskich, by sprawdzili sytuację na miejscu i weryfikuje, czy wizyta kontrolna u podopiecznego odbyła się. W przypadku braku kontaktu głosowego wzywa odpowiednie służby: pogotowie ratunkowe, straż pożarną, policję. - Operator teleopieki dysponuje szczegółowymi danymi o osobie, która wzywa pomocy, np. kontaktem do bliskich, danymi o stanie zdrowia, przyjmowanych lekach i miejscu ich przechowywania, najkrótszej drodze dojazdowej do miejsca zamieszkania itp. – tłumaczy Guć.
Gdyńska innowacja
Gdyńską innowacją jest funkcjonowanie oprócz czerwonego także zielonego przycisku. Przywołuje on drugą osobę, z którą można zwyczajnie porozmawiać. - Ma on przede wszystkim funkcję prospołeczną, niezwykle ważną zwłaszcza dla osób samotnych, potrzebujących rozmowy. Rozwiązanie takie stosuje się powszechne w innych krajach, lecz w Polsce nie jest jeszcze popularne – tłumaczy Guć. Osoby korzystające z systemu często chcą o coś poprosić lub tylko zwyczajnie poprzebywać w czyimś towarzystwie.
30 tysięcy zł za rok
Pilotażowy program jest realizowany we współpracy z prywatną firmą, która zapewnia sprzęt i obsługę centrum alarmowego. Urządzenia zostały udostępnione za darmo, ale miasto opłaca każdemu podopiecznemu miesięczny abonament teleopieki - 47 zł brutto za osobę. - Całkowity koszt jaki poniesie gmina Gdynia za rok działania programu to około 30 tysięcy zł - informuje gdyńskie biuro prasowe.
Program działa już pół roku. Urzędnicy zapewniają, że odnosi sukcesy. - „Przycisk życia" spełnił już kilkukrotnie swoje podstawowe zadanie – wyjaśnia Michał Guć, wiceprezydent Gdyni. - Wykorzystała go m.in. osoba niepełnosprawna, mieszkająca samotnie, która spadła w nocy z łóżka i nie była w stanie się ruszyć. Wkrótce do jej mieszkania dotarła opiekunka i pracownik firmy. Na szczęście nic się nie stało i niepotrzebna była interwencja lekarska, lecz bez pomocy osoba ta mogła leżeć na podłodze jeszcze przez wiele godzin, czekając na planową wizytę opiekunki w dniu następnym - wyjaśnia Guć.
Autor: aja/k
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu | andyreis