Tczewska policja pracuje nad sprawą pożaru domu handlowego "Retman". Śledczy publikują nagranie z monitoringu - widać na nim osoby, które - według śledczych - mogą mieć związek z tym zdarzeniem.
Śledczy badają przyczyny pożaru domu handlowego w Tczewie, który spłonął w lutym tego roku. Zabezpieczono m.in. monitoring, na którym widać dwóch mężczyzn, którzy mogą mieć związek ze sprawą.
- Policjanci zwracają się z apelem do mieszkańców w przypadku rozpoznania wizerunku osób zamieszczonych na nagraniu prosimy o kontakt z funkcjonariuszem prowadzącym sprawę 58 530-81-84 lub też z dyżurnym Komendy Powiatowej Policji w Tczewie pod numerem telefonu 58 530-82-22 - mówi st. asp. Dawid Krajewski z tczewskiej policji.
Znaleźli pojemniki po substancji ropopochodnej
Prokuratura prowadzi postępowanie dotyczące sprowadzenia zagrożenia życia lub zdrowia wielu osób albo zniszczenia mienia o znacznej wartości.
- W pobliżu domu handlowego funkcjonariusze znaleźli plastikowe baniaki, w których mogła być substancja ropopochodna. To jeszcze potwierdzają badania. Nie jest wykluczone, że użyto ich do wzniecenia pożaru, ale to tylko jedna z hipotez. Na razie nie wykluczamy żadnego scenariusza - mówiła Ewa Ziębka, szefowa tczewskiej prokuratury.
Straty wyniosły co najmniej 8 mln złotych. Nadzór budowlany nakazał rozbiórkę spalonej kondygnacji.
Nikomu nic się nie stało
Pożar w tczewskiej hali wybuchł 19 lutego rano. W domu handlowym znajdowały się m.in. sklepy oraz dyskoteka. Akcję strażaków relacjonował Kontakt24. Kiedy w budynku pojawił się ogień w środku była ochrona i dwóch pracowników sklepu. Na szczęście nikt nie ucierpiał. Na miejsce wezwano 16 zastępów strażaków.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws/b / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: KPP Tczew