Poseł RP do działaczy PSL: "Szkodnicy, synowie Elewarru"

Braniewskie Centrum Kultury na uroczystości z okazji Święta Niepodległości zaprosiło lokalne władze, kombatantów, młodzież i lokalnych polityków, głównie z PSL, m.in posła Żelichowskiego. Wśród zaproszonych nie było Penkalskiego, o czym poseł wspomniał na samym początku swojego przemówienia.

- Chciałbym nie podziękować za zaproszenie, bo go nie otrzymałem, ale widzę, że szeroka ława PSL jest. Najważniejszy chyba jest poseł Żelichowski, tylko szkoda, że tak rzadko, bo co pan zrobił przez 25 lat dla tego regionu – pytał Penkalski.

Jednocześnie deklarował: - Mnie nie trzeba zapraszać, bo w sprawach ważnych najważniejszych zawsze będę ze społeczeństwem braniewskim.

Poseł mówił m.in o tym, że listopad to wyjątkowy, ale i niebezpieczny czas dla Polaków, który przyniósł jednak upragnioną wolność.

Aż wyłączyli mu mikrofon

W dalszej części swojego wystąpienia Penkalski ponownie zwrócił się do zebranych na sali polityków PSL.

- Nie sposób nie zwrócić się do opcji politycznej, która tu sprawuje władze. Działacze PSL, szkodnicy, synowie Elewarru (nazwa firmy przewija się w aferze taśmowej - red.). Uosabiacie wątpliwej, jakości standardy władzy lokalnej - atakował z mównicy.

Przemówienie było przerywane głośnymi okrzykami i buczeniem. W pewnym momencie posłowi wyłączono mikrofon. Penkalskiemu jednak to nie przeszkadzało i kontynuował swoje przemówienia.

- Partia szumnie nazywająca się ludową, od ponad 20 lat ma na tym terenie opieszale działającego posła Żelichowskiego. Ja was pragnę reprezentować godnie, a nie tylko walcząc przy korycie. Grabicie to miasto. Za złe decyzje nie ponosicie konsekwencji – grzmiał poseł RP.

Na koniec przypomniał raz jeszcze, że nie został zaproszony na uroczystość. - Czuje się jak persona non grata. I królowie tracili władzę. Dziękuję - zakończył.

Film dzięki uprzejmości tvbraniewo24.pl.

Autor: ws/par / Źródło: Tv Braniewo24, TVN24 Pomorze