Staranował przystanek kradzionym autem. "Przeklął, zatrzasnął drzwi i siedział"

Do wypadku doszło w Jezierzycach
Nastolatek wjechał w przystanek autobusowy, na którym było sześć osób
Źródło: tvn24

- Był huk, jakby coś wybuchło. Podeszłam do okna, już przystanku nie było. Zaraz przyjechała policja, pogotowie, straż pożarna - opowiada mieszkanka Jezierzyc (Pomorskie) o wypadku, do którego doszło niedaleko jej domu. 17-latek staranował autem przystanek, trzy osoby trafiły do szpitala. Sprawca usłyszał już zarzuty, grozi mu nawet osiem lat więzienia.

Do wypadku doszło w sobotę po godzinie 20. Pierwsze informacje i zdjęcia otrzymaliśmy na Kontakt 24.

Kierowca opla z impetem wjechał w przystanek, taranując wiatę. Trzech nastolatków trafiło do szpitala, jeden z poważnym urazem nogi.

- Młodzieży było bardzo dużo, mój wnuk przyszedł i mówił, że strasznie ta noga wyglądała. Ten chłopak pytał mojego wnuka, czy będzie mógł chodzić, czy będzie żył. Wnuk mówi: "ty rozmawiaj ze mną, nie patrz na tę nogę" - opowiada jedna z mieszkanek Jezierzyc, która widziała, co działo się po zdarzeniu.

- Ten, co spowodował wypadek, podszedł do samochodu złapał się za głowę, przeklął, zatrzasnął drzwi i siedział - dodaje.

Grozi mu do ośmiu lat więzienia

Nadkom. Robert Czerwiński, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Słupsku przekazał, że opel, którym nastolatek się poruszał, został skradziony osobie z rodziny. Według ustaleń policji 17-latek nie ma uprawnień do kierowania pojazdem. W chwili wypadku był trzeźwy.

- Po wypadku w Jezierzycach trzech nastoletnich chłopców trafiło na szpitalny oddział ratunkowy naszego szpitala. Dwóch z nich nie wymagało hospitalizacji, natomiast jeden miał na tyle skomplikowane złamanie nogi, że został przetransportowany do szpitala w Gdańsku - mówi Monika Zacharzewska, rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku.

Jak dodaje, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

W poniedziałek sprawca usłyszał zarzuty związane z kradzieżą samochodu i spowodowaniem wypadku drogowego.

- Jeżeli biegły wypowie się, że obrażenia poszkodowanego nastolatka są ciężkie, sprawcy może grozić kara nawet do ośmiu lat więzienia - tłumaczy Czerwiński.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: MAK / Źródło: tvn24

Czytaj także: