Cztery psy zaatakowały mężczyznę na wózku. Nie przeżył. Właściciel zwierząt był pijany. Próbował je odgonić, nie udało się. Teraz prawdopodobnie usłyszy zarzuty. Agresywne psy zostały uśpione.
W środę około 14 mieszkaniec Pomiłowa, Andrzej A., w pobliżu Sławna w Zachodniopomorskiem zaprosił do siebie na posesję 64-letniego znajomego – Jana M. Kolega mężczyzny był niepełnosprawny i poruszał się na wózku. Miał mieszkać w przyczepie mężczyzny. Przyjechał chwilę wcześniej.
Rzuciły się na niego od razu
W pewnym momencie, z niewiadomych na razie przyczyn, cztery psy należące do gospodarza, zaatakowały niepełnosprawnego. Właściciel miał próbował je odgonić. Bezskutecznie. Psy zaczęły być agresywne nawet w stosunku do niego.
- Policjantów wezwała sąsiadka, która widziała przebieg zdarzenia. Gdy funkcjonariusze dojechali na miejsce, na ich oczach psy szarpały mężczyznę. Wówczas policjanci wyjęli z kabury broń i przeładowali oraz krzyknęli. Psy cofnęły się. Niestety, zaatakowany już nie żył – relacjonował "Głosowi Koszalińskiemu" asp. sztab. Łukasz Ochędalski z Komendy Powiatowej Policji w Sławnie.
Musieli je uśpić
- Zespół, który dotarł tam na miejsce, nie mógł dostać się na początku do poszkodowanego ze względu na agresywne psy - opowiada Elżbieta Sochanowska, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie. Gdy policjanci pomogli odgonić zwierzęta, ratownikom udało się zbadać mężczyznę. Niestety, stwierdzili zgon. – Miał liczne rany głowy i klatki piersiowej – wylicza Sochanowska. Dokładna przyczyna zgonu będzie wiadoma po sekcji zwłok.
Niestety psów nie udało się ani uspokoić, ani wyłapać - wcześniej uciekły do pobliskiego zagajnika. Były agresywne i podekscytowane. Weterynarz obecny na miejscu zdecydował o ich uśpieniu. – Będą zbadane pod kątem ewentualnych chorób – powiedział nam Ryszard Gąsiorowski z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. Śledczy chcą wyeliminować na przykład wściekliznę lub inne choroby, które mogły spowodować nietypowe zachowanie zwierząt.
Jak powiedział nam Gąsiorowski, śledztwo prowadzone jest pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci, za co grozi 5 lat więzienia. – Na razie nie chciałbym przesądzać, że zarzuty zostaną postawione. Musimy przesłuchać wszystkich świadków oraz samego właściciela posesji – tłumaczy prokurator.
Świadek: był cały we krwi
Stanisław Paliński, brat sołtysa Pomiłowa, był świadkiem tragedii. – Akurat przyszedłem, gdy niepełnosprawny wysiadał z taksówki – opowiada nam. – Pomogłem koledze przepchnąć go na wózku inwalidzkim na teren posesji i już wtedy doskoczył do niego jeden agresywny pies. Ale właściciel go przepędził.
Gdy wrócił, mężczyzna był cały we krwi. Widok był przerażający. Psy nie chciały puścić ofiary, która krzyczała.
- Właściciel posesji leżał na nim i starał się bronić przed psami. Wtedy jeden z nich zaatakował mu szyję. Jeszcze żył wtedy, bo prosił, żeby zadzwonić na pogotowie. Pobiegłem do sąsiadki i stamtąd zadzwoniliśmy – opowiedział nam Stefan Paliński.
Jutro rano ma być przeprowadzona sekcja zwłok. – Ona jest dla nas kluczowa – mówi nam Gąsiorowski. Przesłuchano już sąsiadów zatrzymanego. Mieli oni zeznać, że psy były znane ze swojej agresywności we wsi. Właściciel jeszcze nie został przesłuchany.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/gp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24