Mężczyznę na wózku zagryzły psy. "Rzuciły się na niego i nie chciały puścić. To było przerażające"

Policjanci przeczesywali teren w poszukiwaniu psów
Policjanci przeczesywali teren w poszukiwaniu psów
Źródło: Ireneusz Czerniawski | tvn24

Cztery psy zaatakowały mężczyznę na wózku. Nie przeżył. Właściciel zwierząt był pijany. Próbował je odgonić, nie udało się. Teraz prawdopodobnie usłyszy zarzuty. Agresywne psy zostały uśpione.

W środę około 14 mieszkaniec Pomiłowa, Andrzej A., w pobliżu Sławna w Zachodniopomorskiem zaprosił do siebie na posesję 64-letniego znajomego – Jana M. Kolega mężczyzny był niepełnosprawny i poruszał się na wózku. Miał mieszkać w przyczepie mężczyzny. Przyjechał chwilę wcześniej.

Rzuciły się na niego od razu

W pewnym momencie, z niewiadomych na razie przyczyn, cztery psy należące do gospodarza, zaatakowały niepełnosprawnego. Właściciel miał próbował je odgonić. Bezskutecznie. Psy zaczęły być agresywne nawet w stosunku do niego.

- Policjantów wezwała sąsiadka, która widziała przebieg zdarzenia. Gdy funkcjonariusze dojechali na miejsce, na ich oczach psy szarpały mężczyznę. Wówczas policjanci wyjęli z kabury broń i przeładowali oraz krzyknęli. Psy cofnęły się. Niestety, zaatakowany już nie żył – relacjonował "Głosowi Koszalińskiemu" asp. sztab. Łukasz Ochędalski z Komendy Powiatowej Policji w Sławnie.

Policjanci byli pierwsi na miejscu zdarzenia

Policjanci byli pierwsi na miejscu zdarzenia

Musieli je uśpić

- Zespół, który dotarł tam na miejsce, nie mógł dostać się na początku do poszkodowanego ze względu na agresywne psy - opowiada Elżbieta Sochanowska, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie. Gdy policjanci pomogli odgonić zwierzęta, ratownikom udało się zbadać mężczyznę. Niestety, stwierdzili zgon. – Miał liczne rany głowy i klatki piersiowej – wylicza Sochanowska. Dokładna przyczyna zgonu będzie wiadoma po sekcji zwłok.

Pogotowie nie mogło od razu zbadać poszkodowanego

Pogotowie nie mogło od razu zbadać poszkodowanego

Niestety psów nie udało się ani uspokoić, ani wyłapać - wcześniej uciekły do pobliskiego zagajnika. Były agresywne i podekscytowane. Weterynarz obecny na miejscu zdecydował o ich uśpieniu. – Będą zbadane pod kątem ewentualnych chorób – powiedział nam Ryszard Gąsiorowski z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. Śledczy chcą wyeliminować na przykład wściekliznę lub inne choroby, które mogły spowodować nietypowe zachowanie zwierząt.

Jak powiedział nam Gąsiorowski, śledztwo prowadzone jest pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci, za co grozi 5 lat więzienia. – Na razie nie chciałbym przesądzać, że zarzuty zostaną postawione. Musimy przesłuchać wszystkich świadków oraz samego właściciela posesji – tłumaczy prokurator.

Świadek: był cały we krwi

Stanisław Paliński, brat sołtysa Pomiłowa, był świadkiem tragedii. – Akurat przyszedłem, gdy niepełnosprawny wysiadał z taksówki – opowiada nam. – Pomogłem koledze przepchnąć go na wózku inwalidzkim na teren posesji i już wtedy doskoczył do niego jeden agresywny pies. Ale właściciel go przepędził.

Gdy wrócił, mężczyzna był cały we krwi. Widok był przerażający. Psy nie chciały puścić ofiary, która krzyczała.

- Właściciel posesji leżał na nim i starał się bronić przed psami. Wtedy jeden z nich zaatakował mu szyję. Jeszcze żył wtedy, bo prosił, żeby zadzwonić na pogotowie. Pobiegłem do sąsiadki i stamtąd zadzwoniliśmy – opowiedział nam Stefan Paliński.

Jutro rano ma być przeprowadzona sekcja zwłok. – Ona jest dla nas kluczowa – mówi nam Gąsiorowski. Przesłuchano już sąsiadów zatrzymanego. Mieli oni zeznać, że psy były znane ze swojej agresywności we wsi. Właściciel jeszcze nie został przesłuchany.

Świadek: zaatakował mu szyję

Świadek: zaatakował mu szyję

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: eŁKa/gp / Źródło: TVN24 Pomorze

Czytaj także: