Prokuratura postawiła mieszkańcowi Pomiłowa Ignacemu A. zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Zaprosił on do siebie kolegę, który poruszał się na wózku. Niepełnosprawny zmarł rozszarpany przez psy.
- We wtorek właściciel psów, które zagryzły niepełnosprawnego mężczyznę w Pomiłowie, został wezwany do Prokuratury Rejonowej w Sławnie. Tam postawiono mu zarzut z artykułu 155 kodeksu karnego, za który grozi do 5 lat więzienia – poinformował nas Ryszard Gąsiorowski z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. Ignacy A. przyznał się do winy, ale odmówił składania wyjaśnień. – Śledztwo toczy się nadal. Będą między innymi powoływani biegli – dodał prokurator.
Osłaniał go swoim ciałem
Pod koniec maja mieszkaniec Pomiłowa w pobliżu Sławna w Zachodniopomorskiem zaprosił do siebie 64-letniego Jana M. Kolega mężczyzny był niepełnosprawny i poruszał się na wózku. Miał zamieszkać na jakiś czas w przyczepie mężczyzny.
Jednak, tuż po wejściu na posesję, z niewiadomych przyczyn cztery psy należące do gospodarza zaatakowały niepełnosprawnego. Właściciel próbował je odgonić, a nawet przykrył kolegę swoim ciałem, by uniemożliwić atak. Nie udało się, a psy zaczęły być agresywne nawet w stosunku do niego.
- Gdy funkcjonariusze dojechali na miejsce, na ich oczach psy szarpały mężczyznę. Wówczas policjanci wyjęli z kabury broń i przeładowali oraz krzyknęli. Psy cofnęły się. Niestety, zaatakowany już nie żył – relacjonował asp. sztab. Łukasz Ochędalski z Komendy Powiatowej Policji w Sławnie.
Wykrwawił się na śmierć
- Zespół, który dotarł tam na miejsce, nie mógł dostać się na początku do poszkodowanego ze względu na agresywne psy - opowiada Elżbieta Sochanowska, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie. Gdy policjanci pomogli odgonić zwierzęta, ratownikom udało się zbadać mężczyznę. Niestety, stwierdzili zgon. – Miał liczne rany głowy i klatki piersiowej – wylicza Sochanowska.
- Mężczyzna miał liczne rany kąsane, przegryzioną tętnicę. Wykrwawił się na śmierć - informuje Gąsiorowski.
Niestety psów nie udało się ani uspokoić, ani wyłapać - wcześniej uciekły do pobliskiego zagajnika. Były agresywne i podekscytowane. Weterynarz obecny na miejscu zdecydował o ich uśpieniu.
Świadek: był cały we krwi
Dotarliśmy do Stanisława Paliński, brat sołtysa Pomiłowa, który był świadkiem tragedii. – Akurat przyszedłem, gdy niepełnosprawny wysiadał z taksówki – opowiada nam. – Pomogłem koledze przepchnąć go na wózku inwalidzkim na teren posesji i już wtedy doskoczył do niego jeden agresywny pies. Ale właściciel go przepędził.
Gdy wrócił po kilkunastu minutach, niepełnosprawny mężczyzna był cały we krwi. Widok był przerażający. Psy nie chciały puścić ofiary, która krzyczała.
- Właściciel posesji leżał na nim i starał się bronić przed psami. Wtedy jeden z nich zaatakował szyję niepełnosprawnego. Jeszcze wtedy żył, bo prosił, żeby zadzwonić na pogotowie. Pobiegłem do sąsiadki i stamtąd zadzwoniliśmy – opowiedział nam Stefan Paliński. Psy były znane ze swojej agresywności we wsi.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/gp / Źródło: TVN24 Szczecin
Źródło zdjęcia głównego: tvn24