Spokojnie i bez stresu – tak kangurzyca Tośka spędziła swoją pierwszą noc w oliwskim ogrodzie zoologicznym. Do tej pory mała spędzała każdą chwilę z swoją matką zastępczą, panią Beatą.
- Byłam przerażona, a jak ją rano zobaczyłam to stała jak słup soli i się na mnie patrzyła. Po chwili zaczęła furkać na przywitanie. Zaraz mnie rozpoznała i chyba wyczuła, że niosę mleko na śniadanie - tłumaczy z uśmiechem pani Beata. – To dla nas prawdziwa ulga, że wszystko jest dobrze – dodaje.
Kangury obserwowały zaa siatki
Największym zagrożeniem dla małej kangurzycy była ona sama. – Mógł ją zabić stres, mogła dostać zawału serca, w końcu nie widziała nigdy innych kangurów, tylko ludzi. A tu kangury patrzyły na nią całą noc zaa siatki – wyjaśnia Beata. Obawy okazały się bezpodstawne, kangurek jest cały i zdrowy. - Nawet zjadł trochę jarzynki i wypił całą wodę – cieszy się jego opiekunka. Niedługo mała zostanie bliżej zapoznana ze swoją kangurzą „rodziną”. – Będziemy dołączać do niej po jednym osobniku, żeby każdy się z nią poznał osobiście – wyjaśnia pani Beata.
Wypadła z torby
17 listopada ubiegłego roku pracownicy zoo znaleźli małą kangurzycę rudą w domku na terenie zagrody dla kangurów. Nie dawała znaków życia. Na szczęście udało się ją odratować.
Tośka trafiła do domu Beaty Czechowskiej, pracownicy zoo i opiekunki kangurów. Przez pół roku była praktycznie "przyklejona" do swojej matki zastępczej. Pani Beata nosiła ją w specjalnej torbie na brzuchu, żeby było jej cieplej.
Jak przyznaje, zostawienie Tośki w zoo nie przychodzi jej łatwo. – Jest mi żal, ale tak trzeba. Nie mamy innego wyjścia – mówi opiekunka.
Autor: aja//kv / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24