12 lat więzienia grozi 40-letniemu mężczyźnie za umyślne spowodowanie śmiertelnego wypadku, w którym zginęła rowerzystka. Prokuratura sporządziła w tej sprawie akt oskarżenia. Według biegłych jadąc samochodem Artur W. był pod wpływem narkotyków. Mężczyzna był wówczas w trakcie przerwy w odbywaniu kary ze względu na "ciężką chorobę zagrażającą jego życiu".
Tragedia wydarzyła się 25 kwietnia w Gdańsku na ul. Grunwaldzkiej.
- Artur W. jechał lewym pasem w kierunku Sopotu. Jak ustalono, poruszał się z nadmierną prędkością, nie mniejszą niż 80 km/h, co spowodowało, że stracił panowanie na podjazdem - opisuje zdarzenie Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Jak wyjaśnia, Artur W. przejechał gwałtownie z lewego pasa przez pas środkowy, a następnie uderzył prawym bokiem w jadący w sposób prawidłowy prawym pasem samochód. Ten został zepchnięty z jezdni w prawo. - Siła uderzenia był tak duża, że przełamując słupki odgradzające ulicę od ścieżki rowerowej, samochód wjechał na nią, potrącając poruszających się nią rowerzystów.
- W wyniku rozległych obrażeń ciał jedna kobieta poniosła śmierć. Obrażenia, jakich doznała druga kobieta spowodowały chorobę realnie zagrażającą życiu - przypomina Wawryniuk.
Według biegłych toksykologów Artur W. prowadził pojazd będąc pod wpływem kokainy. - Jest to okoliczność, która ma wpływ na wymiar kary. Grozi mu do 12 lat pozbawienia wolności - zaznacza prokurator.
Oskarżony o umyślne spowodowanie wypadku
W tej sprawie prokuratura skierowała akt oskarżenia do Sądu Rejonowego Gdańsk-Północ w Gdańsku. - Mężczyzna został oskarżony o umyślne spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym oraz prowadzenie pojazdu pod wpływem środka odurzającego.
Artur W. nie przyznał się do popełnienia zarzuconych mu przestępstw.
40-latek przebywa w areszcie.
Nigdy nie miał prawa jazdy, zabił rowerzystkę
W wypadku ucierpiały cztery osoby: kierowca nissana oraz troje rowerzystów - mężczyzna i dwie kobiety. 40-letnia rowerzystka, która była w najcięższym stanie, zmarła w szpitalu.
Artur W. nie ma uprawnień, by prowadzić samochód - nigdy nie posiadał prawa jazdy.
Według lekarzy teraz może przybywać w zakładzie zamkniętym, mimo że wcześniej (również w trakcie spowodowania wypadku - red.) korzystał - z powodu choroby, która rzekomo zagrażała jego życiu - z przerwy w odbywaniu kary za inne przestępstwa.
Gdański areszt śledczy, w którym mężczyzna odbywał karę, powiadomił Sąd Okręgowy w Gdańsku, że ma ciężką chorobę "zagrażającą jego życiu", a to uniemożliwia jego pobyt w areszcie, bowiem nie ma tam możliwości jego leczenia.
40-latek miał przejść zabieg 25 kwietnia i w poniedziałek 27 kwietnia ponownie stawić się w zakładzie karnym.
Znany w środowisku przestępczym
Artur W., ps. Wolv jest dobrze znany w trójmiejskim środowisku przestępczym. Mężczyzna był już karany m.in. prawomocnym wyrokiem na 10 lat więzienia za rozbój, doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzania mieniem i posiadanie broni bez zezwolenia.
Wcześniej mężczyzna został zatrzymany do odbycia kar w związku z innymi przestępstwami. Był już także prawomocnie skazany na rok i trzy miesiące więzienia za zniszczenie mienia i groźby. Za kratami przebywać miał do lipca 2015 r.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws/ / Źródło: TVN24 Pomorze