Jedna z wolontariuszek Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami nie mogła uwierzyć własnym oczom, kiedy zobaczyła, że przygarnięta z lasu suczka Mania karmi małą kotkę. Od razu sięgnęła po telefon i nagrała niecodzienną sytuację. "To prawdziwy cud. Teraz psio-kocia mama zadowolona karmi 'swoje-nieswoje' dziatki" - napisali inspektorzy portalu społecznościowym.
Wolontariusze Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami z Olsztyna ponad tydzień temu dostali zgłoszenie o tym, że w okolicy miejscowości Pisz (woj. warmińsko-mazurskie) biega dzika suczka. Jak się później okazało, nie była sama. Kiedy osoby które zgłosiły sprawę, zaczęły ją karmić, zwierzę przyprowadziło jeszcze cztery szczenięta.
- Na początku złapaliśmy szczeniaki. Jej nie mogliśmy złapać, ale w końcu się udało - opowiada Barbara Kudło, inspektorka TOZ w Olsztynie.
Suczkę nazwali Mania. Razem z młodymi trafiła do biura, gdzie jest jeszcze 12 innych psów i jedna kotka - Gaja, która trafiła do organizacji wcześniej. Wolontariusze początkowo martwili się, jak poradzi sobie sama wśród psów.
- Jest sierotą, jej rodzeństwo umarło na ulicy. Mamy w biurze szczeniaki i martwimy się o to, że musieliśmy umieścić dziś tam kociaka. Serce boli słysząc jego płacz - opisywali w dniu przyjęcia kotki inspektorzy.
W niedzielę wolontariusze nie mogli uwierzyć własnym oczom. Przygarnięta niedawno suczka karmiła Gaję.
- To prawdziwy cud. Teraz psio-kocia mamcia zadowolona karmi "swoje-nieswoje" dziatki - napisali na jednym z portali społecznościowych inspektorzy.
W TOZ Oddział Olsztyn inspektorzy i wolontariusze pracują z dzikimi zwierzętami, takimi jak Mania. Jak widać, po pewnym czasie zwierzęta się oswajają, a nawet zaprzyjaźniają z kotami.
Każdy, kto chce pomóc zwierzętom może skontaktować się z wolontariuszami.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK/mś / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TOZ Olsztyn