Zagruzowany, ale istnieje - podziemny korytarz, który łączył warownię z pobliskim kościołem św. Bartłomieja, odkryli archeolodzy przy zamku krzyżackim w Pasłęku. Potwierdziły to przeprowadzone badania geofizyczne gruntu. Naukowcy nie wykluczają, że być może rozwiązana zostanie kolejna historyczna zagadka. Poszukiwacze skarbów od lat uważają, że jest to jedno z potencjalnych miejsc ukrycia Bursztynowej Komnaty.
- Cztery metry pod poziomem gruntu, a więc jeszcze pod poziomem piwnic znaleźliśmy pomieszczenie. Tunel, który może łączyć zamek z kościołem – mówi dr Jacek Wysocki z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, który kierował pracami archeologicznymi.
Badali podziemia georadarem
Badania struktury gruntów w pobliżu zamku zbudowanego w XIV w. przez Krzyżaków w Pasłęku przeprowadzono na początku września w oparciu o trzy metody badawcze: georadarowej, magnetycznej oraz geoelektrycznej (tomografii elektrooporowej). Na miejscu wykonano też wiercenia geologiczne.
W ten sposób naukowcy trafili na anomalie pod warstwami gruntu. Po analizie badań udało się uzyskać możliwie dokładny obraz tego, co znajduje się pod ziemią.
I wszystko wskazuje na to, że jest to podziemny korytarz, który w średniowieczu łączył zamkowe podziemia z gotyckim kościołem św. Bartłomieja. - Podczas wierceń na głębokości ponad czterech metrów ukazała się resztka stropu tej konstrukcji – mówił dr Jacek Wysocki.
Dodał, że informacje o istnieniu takiego tunelu pojawiały się w wielu opracowaniach historycznych, ale dotychczas nie było jednoznacznych dowodów, że rzeczywiście istniał. Według miejskich legend inny, znacznie dłuższy tunel miał prowadzić z zamku w kierunku rzeki Wąskiej i wsi Robity. Jednak obecne badania geofizyczne tego nie potwierdziły.
Teraz pod znakiem zapytania stoją prace wykopaliskowe. - To bardzo duże przedsięwzięcie logistyczne, które niesie za sobą ogromne koszty - wyjaśnia archeolog.
Chcą potwierdzić miejskie legendy
Badania przeprowadzono na zlecenie władz miejskich. Wszystko dlatego, że według miejskich legend pod zamkiem mogą być nieznane podziemia czy korytarze. Samorząd liczy, że takie odkrycie przyciągnęłoby do miasta turystów.
- Jeśli okaże się, że te lochy rzeczywiście istnieją i do tego są w na tyle dobrym stanie, że można je pokazać zwiedzającym, to będą stanowić kolejną atrakcją turystyczną naszego miasta - ocenił burmistrza Pasłęka Wiesław Śniecikowski.
Mogli tam ukryć Bursztynową Komnatę
Jego bogata historia może kryć jednak wiele innych tajemnic. Poszukiwacze skarbów od lat uważają, że jest to jedno z potencjalnych miejsc ukrycia Bursztynowej Komnaty.
Pod koniec II wojny światowej - z powodu sytuacji na froncie wschodnim i zagrożenia alianckimi nalotami - Niemcy ewakuowali z Królewca wiele cennych kolekcji muzealnych i dokumentów. Część zabytków zdeponowano lub ukryto we wschodniopruskich majątkach, również w okolicach Pasłęka.
Większość poniemieckich zbiorów zostało wywiezionych lub zniszczonych przez Armię Czerwoną. Tworzącej się zaraz po wojnie polskiej administracji udało się m.in. uratować blisko 20 tys. rękopisów i starodruków z Królewca, które odnaleziono w podpasłęckich Karwinach i Słobitach. Szczególnie cenną część tego księgozbioru stanowiła tzw. Srebrna Biblioteka księcia Albrechta Pruskiego z XVI w., uważana - za unikatowy w skali światowej - zabytek renesansowego złotnictwa.
- Jeszcze kilkadziesiąt lat temu kiedy prowadzono tam prace wykopaliskowe wyciągano przedmioty, ceramikę z sygnaturami z muzeum z Królewca. Niewykluczone, że pod ziemią możemy natknąć się na coś nowego – powiedział dr Wysocki.
Dlaczego legendarna Bursztynowa Komnata miałaby znajdować się właśnie w Pasłęku? Tropów jest kilka. Znane są relacje świadków, którzy jesienią 1944 roku, widzieli jak pod osłoną nocy na zamkowy dziedziniec wjeżdżały ciężarówki wypełnione skrzyniami. Wyjeżdżały puste. Z miastem tym związany był Erich Koch, gauleiter Prus Wschodnich, skazany przez władze PRL na karę śmierci. W okolicach Pasłęka miał swoją posiadłość, często brał udział w organizowanych tam zebraniach NSDAP. Wyroku na nim nigdy nie wykonano. Podejrzewa się, że ocaliło go przekonanie polskich władz o tym, że Koch posiadał wiedzę na temat miejsca ukrycia Bursztynowej Komnaty i innych skarbów. Zmarł w 1986 roku w więzieniu w Barczewie. Tajemnice zabrał ze sobą do grobu. Ojciec Czesław Klimuszko, jeden z najsłynniejszych polskich jasnowidzów i uzdrowicieli oznajmił, że Bursztynowa Komnata spłonęła w 1945 roku na jednym z zamków w Prusach, niedaleko Gdańska. Do tego opisu Pasłęk pasował idealnie.
Historycy o Bursztynowej Komnacie:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws/gp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Tvn24/Wikipedia/UMPasłęk