Niewiele ponad kilometr od miejsca, gdzie młody mężczyzna wszedł do wody, Bałtyk wyrzucił na brzeg jego ciało. Na plaży nie znaleziono dokumentów tożsamości, ale policja już wie, kim był zmarły.
Jak przekazała oficer prasowa koszalińskiej policji komisarz Monika Kosiec, ciało wypłynęło na wysokości ulicy Chmielnej w Mielnie, ponad kilometr dalej od miejsca, w którym w sobotę do morza wszedł młody mężczyzna.
- To z pewnością ciało tego mężczyzny, który utonął w sobotę, ponieważ w ostatnim czasie nie było innych tego typu zdarzeń w regionie. Trwa jednak ustalanie jego tożsamości. W miejscu utonięcia nie zaleziono dokumentów z danymi personalnymi - poinformowała w środę Kosiec.
A kilka godzin później przekazała: - Ustaliliśmy tożsamość tego mężczyzny. To 31-letni mieszkaniec gminy Mielno. Ciało zostało zabezpieczone do badań sekcyjnych.
Wszedł do wody i nie wypłynął. Szukali go przez kilka godzin
Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa w sobotę, 16 lipca, o godz. 6.51 otrzymała informację o młodym mężczyźnie, który w Mielnie wszedł do wody między falochronami i nie wypłynął. Służbom ratowniczym nie udało się go odnaleźć w Bałtyku. Akcja trwała kilka godzin.
W poszukiwaniach brały udział dwie jednostki Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa z Kołobrzegu i z Darłowa, specjalistyczna grupa nurków z PSP, ochotnicze straże pożarne i ratownicy wodni.
Źródło: TVN24 Szczecin, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Fotografia Ratownicza Adam Wójcik