29- letni mężczyzna spadł z masztu przekaźnikowego w Bierkowie koło Słupska (woj. Pomorskie). Wykonywał tam prace remontowe. Do wypadku doszło w niedzielę, w poniedziałek mężczyzna zmarł w szpitalu. Sprawą zajęła się słupska prokuratura, postępowanie prowadzi też inspekcja pracy.
- Mężczyzna pracował wraz z dwoma innymi osobami przy remoncie masztu przekaźnikowego. Wszyscy byli trzeźwi – mówi kom. Robert Czerwiński, oficer prasowy słupskiej policji.
Prawdopodobnie nastąpiła awaria tzw. wyciągarki liniowej, za pomocą której mężczyzna wchodził na konstrukcję. Zawiódł hamulec. Mężczyznę natychmiast przewieziono karetką do jednego ze słupskich szpitali. Nie udało się go uratować. Zmarł w poniedziałek rano.
– Przypuszczamy, że miejsce pracy nie było również odpowiednio zabezpieczone. I w tym kierunku będziemy przeprowadzać naszą kontrolę w firmie, w której pracował – zapowiada nadinsp. Roman Giedrojć, kierownik Powiatowej Inspekcji Pracy w Słupsku. - Do zbadania sprawy, został powołany zespół ekspertów, który sprawdzi cały sprzęt i odpowiednie atesty – dodaje.
Śledztwo w sprawie wypadku prowadzi prokuratura.
- Wszczęliśmy postępowanie i powołaliśmy biegłych. Odbędzie się sekcja zwłok mężczyzny, wtedy poznamy bezpośrednią przyczynę śmierci – mówi Krzysztof Młynarczyk z Prokuratury Okręgowej w Słupsku. - Na razie nie znamy dokładnych przyczyn tego zdarzenia – zastrzega.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: mg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia, CC BY-SA 3.0