Zabrali aparaty oraz notesy i ruszyli w teren. Inspektorzy z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w asyście policji pojawili się w Łebie na działkach, na których wycięto drzewa. Mają sprawdzić, jakie są straty. Sprawę bada też prokuratura. Postępowanie dotyczy podejrzenia niszczenia chronionych gatunków roślin.
Dwa dni wystarczyły, żeby wykarczować drzewa na dwóch prywatnych działkach w Łebie. Zniknęły 4 hektary lasu. Wycinką zainteresował się burmistrz Łeby, który poinformował policję. Według Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska wycinka była nielegalna.
Liczą i mierzą
W piątek przed południem w Łebie pojawili się inspektorzy. "Uzbrojeni" w aparaty i notesy, w asyście policji, weszli na wykarczowane działki.
- Przede wszystkim liczą i mierzą drzewa. Szukają też ewentualnych pozostałości po roślinach, które są pod ścisłą ochroną. Chodzi tutaj m.in. o rośliny storczykowate, które rosną nad morzem i w górach - tłumaczy Sławomir Sowula z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Gdańsku.
Nie wiadomo, ile czasu będą potrzebowali inspektorzy, żeby precyzyjnie oszacować straty. Jeszcze w czwartek RDOŚ złożyła do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. - Dotyczy ono podejrzenia niszczenia chronionych gatunków roślin. Sankcje zaczynają się od kary grzywny, ale kończą się na pozbawieniu wolności. Wszystko zależy od skali zniszczeń - dodaje Sowula.
Sytuację w Łebie skomentował też sam minister Jan Szyszko, który w jednym z porannych wywiadów przyznał, że ten przypadek powinna zbadać prokuratura. - W Łebie złamano prawo, to nie ulega wątpliwości, nie ma to związku z ustawą o wycinaniu drzew - powiedział Szyszko.
Prokuratura wszczęła śledztwo
Śledztwo zostało już wszczęte w kierunku przepisu Kodeksu karnego, mówiącego o spowodowaniu zniszczeń w świecie roślinnym i zwierzęcym w znacznych rozmiarach (przestępstwo zagrożone karą więzienia od 3 miesięcy do lat 5). - Doszło do wycinki drzew na trzech działkach, należących do dwóch właścicieli” – poinformował szef lęborskiej prokuratury Patryk Wegner. Dodał, że ze wstępnych ustaleń Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, w miejscach, gdzie doszło do wycinki znajdowały się „stanowiska roślin, które podlegają ochronie”.
- Jesteśmy na wstępnym etapie śledztwa. Nikt nie został jeszcze przesłuchany i zbyt wcześnie jest mówić, czym się kierowali właściciele tych działek ścinając drzewa. Ustalenia też jeszcze wymaga, na jakim obszarze dokonana została wycinka - wyjaśnił prokurator.
Plan był inny
- W 2010 roku został opracowany dla tego terenu plan zagospodarowania przestrzennego, a do każdego planu zagospodarowania jest potrzebne specjalne opracowanie prognozy oddziaływania na środowisko - tłumaczy Andrzej Strzechmiński, burmistrz Łeby.
W czasie inwentaryzacji przyrodniczej stwierdzono obecność na tym terenie cennych siedlisk oraz roślin będących pod ścisłą ochroną. - Dokładnie tam, gdzie ta roślinność występuje, plan zagospodarowania zakładał utrzymanie terenów leśnych i dopuszczał tylko niewielki procent zabudowy - podkreślił Strzechmiński.
Burmistrz zwrócił uwagę na to, że zgodnie z decyzją RDOŚ "obiekty budowlane lub budowle realizowane na tym terenie nie powinny wychodzić poza koronę drzew". - W tej chwili nie mamy drzew. Możemy budować do chmur lub powyżej ludzkiej głupoty - zauważył burmistrz.
Zmiany w wycince drzew
Od 1 stycznia obowiązują zliberalizowane przepisy ustawy o ochronie środowiska umożliwiające wycinkę drzew na prywatnych posesjach. Zgodnie z nimi właściciel nieruchomości może bez zezwolenia wyciąć drzewo bez względu na jego obwód, jeśli nie jest to związane z działalnością gospodarczą. Przepisy przyjęto podczas głosowania w Sali Kolumnowej Sejmu 16 grudnia - w dniu, kiedy rozpoczął się sejmowy kryzys - głosami PiS, w czasie kiedy opozycja protestowała na sali plenarnej.
Skala wycinki przestraszyła nawet polityków PiS. Zmiany w ustawie zapowiedział sam prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Zaznaczył, że poprawka uniemożliwi "wykorzystywanie tej ustawy, które rzeczywiście miało miejsce ostatnio, czyli wycinanie drzew w jakichś większych zespołach po to, żeby w sposób bardzo prosty tworzyć podstawy dla inwestycji, żeby omijać ograniczenia, których istnienie jest racjonalne".
- Błąd w ustawie zostanie naprawiony - podkreślił Kaczyński. Jak powiedział, zmiany zostaną przyjęte przez Sejm na najbliższym posiedzeniu.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/gp/jb / Źródło: TVN24 Pomorze/PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24