Specjalna spacerówka, ortezy, buty do ortez, pasy i kamizelka. Bez tego życie niepełnosprawnego 7-latka jest bardzo trudne. Wszystko było zapakowane z tyłu samochodu, który ktoś ukradł z parkingu w Gdańsku. - Samochód jest na drugim planie. Liczymy na to, że złodzieja ruszy sumienie i odda sprzęt - apelują rodzice chłopca.
Samochód zniknął z osiedlowego parkingu przy ulicy Orfeusza w Gdańsku w nocy w poniedziałku na wtorek.
- Ukradli go z miejsca oznaczonego kopertą dla osób niepełnosprawnych. Mateusz jest dzieckiem z mózgowym porażeniem dziecięcym. Niestety, w samochodzie były wszystkie sprzęty do rehabilitacji - mówi Hanna Matejko, mama 7-latka.
Sprzęt jest niezbędny do codziennego funkcjonowania chłopca.
Mateusz nie chodzi. Rodzice muszą teraz nosić 7-latka na rękach. Większość skradzionych rzeczy była robiona specjalnie na zamówienie. Rodzina nie może ich od kogoś pożyczyć.
- Wszyscy, którzy mają dziecko niepełnosprawne wiedzą, jak drogie są takie rzeczy. Te, które były w worku są robione pod konkretną osobę. Ortezy robi się pod wymiar, tak samo kamizelkę i pasy - tłumaczy pani Hanna.
Do czasu, aż skompletują nowy sprzęt, rodzice musieli odwołać wszystkie ćwiczenia i zabiegi rehabilitacyjne, które Mateusz miał zaplanowane.
- Samochód jest na drugim planie. Liczymy na to, że złodzieja ruszy sumienie i wyrzuci sprzęt na przykład do lasu. Mamy nadzieję, że jeżeli ktoś pójdzie na spacer, rozpozna ten sprzęt i powiadomi policję - podsumowuje mama chłopca.
Sprawą zajmuje się policja
- Policjanci pracują nad sprawą - mówi asp. Karina Kamińska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Przesłuchali już świadków i zabezpieczyli monitoring.
- Wszystkie osoby, które widziały coś nietypowego w tym czasie przy ulicy Orfeusza proszone są o kontakt z policjantami. Nawet wydawałoby się z pozoru błaha dla tych osób informacja, może być dla nas bardzo ważna - apeluje Kamińska.
Zobaczył historię w telewizji, postanowił podarować wózek
Sprawę kradzieży od rana relacjonujemy na antenie TVN24. W ten sposób dowiedział się o tym Michał Leśniewski, właściciel Centrum Intensywnej Terapii "Olinek" i postanowił przekazać wózek dla Mateusza.
Jak mówi, jeśli złodziej nie odda sprzętu, to wózek należy już do rodziny.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: archiwum rodzinne