Naruszony ząb, opuchnięta twarz i siniaki pod okiem - tak skończyło się dla instruktora jazdy spotkanie z krewkim kierowcą. Ten miał się zdenerwować, bo kursantka zamiast ruszyć, nagle cofnęła. - Wyskoczył z samochodu i rzucił się na mnie z pięściami. Dostałem z 10 razy w twarz. Uderzył też kursantkę - opowiada instruktor. - Pracuję już kilkanaście lat, ale z taką agresją się jeszcze nie spotkałem - dodaje.
- Różne sytuacje się zdarzają. Czasami ktoś gdzieś pomacha rękami, ale nie było jeszcze tak, żeby ktoś uderzył instruktora. Trochę to nami wstrząsnęło – tak Janusz Drob, właściciel szkoły jazdy w Słupsku mówi o ataku na swojego pracownika.
"Zgasł jej silnik trzy razy"
Wszystko wydarzyło się w miniony czwartek na rondzie w pobliżu ulicy Madalińskiego w Słupsku. – Zatrzymaliśmy się tuż przed rondem, bo był korek. Potem, kiedy kursantka ruszała trzy razy zgasł jej silnik. Zdenerwowała się. Usłyszeliśmy głośne trąbienie z tyłu – opowiada Jerzy Karbowski, instruktor jazdy.
Na uderzeniach w klakson się nie skończyło.
- Podbiegł do nas mężczyzna i otworzył drzwi od strony kierowcy. Zaczął krzyczeć na dziewczynę. Powiedziałem, żeby się uspokoił. Wtedy podbiegł i zaczął mnie okładać pięściami - mówi Karbowski.
Kursantka próbowała zakryć jego twarz swoimi rękami, ale i jej nie ominęły ciosy. - Przyłożył mi chyba z 10 razy, a jej 3. Gdyby nie czterech mężczyzn, którzy odciągnęli tego kierowcę, pewnie byłbym w szpitalu - dodaje Karbowski.
To nie stłuczka tylko pobicie
Poszkodowany wezwał na miejsce policję. Patrol pojawił się po 20 minutach. Jak twierdzili funkcjonariusze wezwano ich do stłuczki.
- Na miejscu okazało się, że doszło do konfliktu między kierowcą a instruktorem. Policjanci wysłuchali dwóch sprzecznych wersji zdarzeń. Kierowca twierdził, że się zdenerwował, bo kiedy kursantka ruszała, nagle cofnęła do tyłu i mogła uszkodzić jego pojazd - tłumaczy Robert Czerwiński z KMP w Słupsku.
Według Czerwińskiego, mężczyzna przeprosił poszkodowanego i kursantkę. Funkcjonariusze pouczyli też instruktora, że, jeśli doszło do naruszenia nietykalności osobistej, to może złożyć prywatny akt oskarżenia.
Instruktor zapewnia, że nie odpuści i pójdzie do sądu. - Miałem obdukcję, złożę szczegółowe wyjaśnienia. Od kilkudziesięciu lat uczę jazdy, ale nigdy nie spotkałem się z taką agresją - podkreśla Karbowski.
Skąd się bierze agresja kierowców na drogach?
Autor: aa / Źródło: TVN 24 Pomorze