50-letni Wacław W. został skazany prawomocnie za postrzelenie swojej żony. W więzieniu ma spędzić nie dziesięć, a cztery lata - to o sześć mniej niż chciał sąd pierwszej instancji.
Sąd Apelacyjny w Szczecinie wydał wyrok w sprawie Wacława W., który w lesie pod Kołobrzegiem postrzelił swoją żonę w szyję. Apelację złożył obrońca mężczyzny i okazała się ona skuteczna. Sędzia obniżył wyrok mężczyźnie z 10 do 4 lat w porównaniu z tym wydanym przez I instancję.
Sędzia Stanisław Kucharczyk wskazywał, że kara była niewspółmiernie wysoka, bo mężczyzna zapobiegł śmierci kobiety. - Sąd błędnie zakwalifikował zachowanie oskarżonego jako usiłowanie zabójstwa. Wrócił na miejsce zdarzenia i zapobiegł śmierci żony – wyjaśnił Kucharczyk i dodał, że mężczyzna wyraził skruchę. Sąd zmienił zarzut na naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia powyżej 7 dni (art. 157 Kodeksu karnego).
Sam Wacław W. również zabrał głos w trakcie rozprawy. - Czas sprawił, że widzę wszytko inaczej. Rozumiem, że za ten czyn powinienem być ukarany – powiedział.
Kłótnia, a potem strzały
Do zdarzenia doszło 22 października 2017 roku w Lesie Charzyńskim przy trasie Kołobrzeg – Ząbrowo. Małżeństwo jechało samochodem. Para miała się pokłócić, a kobieta zagrozić odejściem. Wtedy mężczyzna zatrzymał się na leśnej drodze. Tu Wacław W. miał szarpać swoją 36-letnią żonę, przewrócić ją na ziemię i wtedy strzelić do niej dwa razy. Pierwszy strzał był niecelny. Drugi trafił ją w okolice karku.
Kobieta obficie krwawiła. Mężczyzna zawiózł ją do szpitala, a potem zniknął. – Policja szukała go kilka godzin. Wreszcie znaleziono go w Kołobrzegu na Osiedlu Ogrody. Odmówił składania zeznań i przyznał się tylko do nielegalnego posiadania broni – informował nas wówczas Ryszard Gąsiorowski z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.
Śledczy nigdy nie zaleźli narzędzia zbrodni – mężczyzna wyrzucił broń. Przyznał, że znalazł ją kilka lat wcześniej podczas wykopalisk. Zabezpieczone zostały natomiast łuski amunicji.
Służył w jednostkach specjalnych
Prokuratorzy zakwalifikowali to przestępstwo jako próbę zabójstwa, a Sąd Okręgowy w Koszalinie w lipcu tego roku przyznał im rację. - Nie ulega wątpliwości, że oskarżony działał z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia swojej żony. Przesądza o tym użycie broni palnej. Strzelanie w kierunku głowy jest śmiertelnie niebezpieczne. Nie ulega wątpliwości, że oskarżony tę świadomość miał, zważywszy na jego przeszłość – służbę w jednostkach specjalnych – tak sędzia Jacek Matejko uzasadniał wyrok I instancji. Kara została jednak złagodzona ze względu na to, że mężczyzna zawiózł kobietę do szpitala, dzięki czemu przeżyła.
Wacław W. w 2016 roku był już skazany za podstępne zabiegi przeciwko żonie. Zawiadomił wtedy policję, że jego małżonka ma narkotyki, ale okazało się, że to on je podrzucił.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa//ec/kwoj / Źródło: TVN24 Szczecin
Źródło zdjęcia głównego: tvn24