Holender Wilhelmus van D. ostał oskarżony o nakłanianie do zabójstwa prokuratora i dwóch funkcjonariuszy CBŚ prowadzących śledztwo przeciwko niemu. Nie wiadomo jednak, kogo Holender miał nakłaniać do dokonania zabójstwa. Akt oskarżenia wpłynął do Sądu Okręgowego w Słupsku.
- Holender, przebywając w areszcie, próbował w okresie od grudnia 2011 r. do maja 2012 r. nakłonić nieustaloną osobę do dokonania zabójstw prokuratora oraz policjantów z obawy przed grożącą mu odpowiedzialnością karną. W tym celu usiłował nielegalnie przekazać korespondencję jednemu z członków swojej rodziny, jednak próba ta się nie powiodła - poinformował Mariusz Marciniak, rzecznik PA w Gdańsku.
Marciniak przypomniał, że za nakłanianie do zabójstwa grozi taka sama kara jak za zabójstwo, czyli kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8, kara 25 lat więzienia albo kara dożywotniego pozbawienia wolności.
Zlecił zabójstwo zza krat?
64-letni obywatel Królestwa Niderlandów, przebywający w Areszcie Śledczym w Słupsku, usiłował nakłaniać nieznaną osobę do zabójstwa prokurator Renaty Sz. i dwóch funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego Komendy Głównej Policji Eugeniusza K. i Adriana W.
Prokurator i policjanci nadzorowali postępowanie, w którym Wilhelmus van D. podejrzany był o uprawę konopi indyjskich na wielką skalę. W kwietniu 2011 roku w gospodarstwie Holendra w podsłupskim Smołdzinie policja odkryła plantację ok. trzech tysięcy krzaków konopi indyjskich.
Sprawa wyszła na jaw kiedy w jego gospodarstwie w Smołdzinie (woj. Pomorskie) wybuchł pożar. Policjanci odkryli wówczas olbrzymią plantację konopi wyposażoną w profesjonalne instalacje elektryczne, nawadniające i nawożące oraz wentylację. Policja określiła wówczas czarnorynkową wartość uprawy na 3 miliony złotych.
Zarzucał śledczym stronniczość
Holender, hodowca koni i bydła, zarzucał nadzorującej postępowanie prokurator ze Słupska oraz prowadzącym to śledztwo dwóm funkcjonariuszom CBŚ niekompetencję, stronniczość i brak akceptacji jego linii obrony w sprawie nielegalnej uprawy konopi indyjskich.
Konopie dodatkiem do paszy dla zwierząt
Oskarżony twierdził, że uprawiane przez niego konopie miały być dodatkiem do paszy zielonej dla bydła mlecznego. Jego zdaniem dzięki tak zbilansowanej mieszance paszowej krowy były spokojniejsze, zdrowsze i dawały więcej mleka. Zaznaczał, że nie hodował ich w celu niedozwolonego obrotu środkami odurzającymi.
Prowadzący śledztwo uznali (zgodnie ze stanowiskiem ustawodawcy), że uprawa konopi innych niż włókniste jest zawsze niedozwolona, bez względu na przeznaczenie tych roślin. Śledztwo zakończyło się skierowaniem przeciwko niemu aktu oskarżenia do Sądu Okręgowego w Słupsku.
Autor: ws/iga / Źródło: PAP, TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24