Betonową kopułę i mini korytarz na plaży w Helu odsłoniły ostatnie szalejące sztormy, a na zdjęciach uwiecznił Grzegorz Elmiś. Pozostałości po czasach Układu Warszawskiego trafiły już do Muzeum Obrony Wybrzeża w Helu. Muzealnicy przeczesali też plażę i trafili na kolejne niespodzianki odsłonięte przez morze. Niektóre mogą być groźne, więc lepiej tam na razie nie spacerować albo uważnie patrzeć pod nogi.
Rano na plaży położonej około 3-4 kilometry od centrum miasta pojawił się ciężki sprzęt. Ostatecznie betonową kopułę strzelecką, tzw. grzybek przetransportowano ciągnikiem na teren muzeum.
- Pojawiliśmy się tam skoro świt. Nie było problemu z wjazdem na plażę, bo piasek był jeszcze zmrożony. Cała akcja trwała zaledwie godzinę. Kopuła jest już na terenie muzeum w pobliżu miejsca, gdzie będzie eksponowana - opowiada Wojciech Waśkowski, zastępca dyrektora Muzeum Obrony Wybrzeża w Helu.
"To bardzo rzadkie"
Ekipa, która pojawiła się na plaży przyjrzała się dokładnie naruszonej wydmie. Wkrótce okazało się, że kopuła strzelecka to niejedyna zimnowojenna pamiątka, jaką odsłoniły morskie fale. Znaleźli coś, co jak twierdzą, zdarza się bardzo rzadko.
- Co jakiś czas na transzejach (element fortyfikacji - przyp. red.) pojawia się kopuła strzelecka, ale tutaj w jednym miejscu jest też szczelinowe stanowisko strzeleckie z wyjściem na morze. Zbudowane jest z drobnych kawałków betonu. To również chcemy przetransportować do muzeum. Jak teraz to zostawimy, to przy pierwszej odwilży zabierze to morze - mówi Zbigniew Wiekiera z MOW.
Muzealnicy wypatrzyli też drugiego "grzybka". Na razie jest przysypany piaskiem, więc też nie wiadomo czy uda się go wyciągnąć.
Uważaj, gdzie stawiasz nogi
Ekipa, która przeczesuje plażę, ostrzega też spacerowiczów przed metalowymi "niespodziankami". - W piasku wciąż jest sporo tzw. potykaczy. To metalowe szpikulce o długości nawet 2 metrów. Dawniej były podporą dla drutów kolczastych. Trzeba uważać, żeby się na nie nie nadziać - dodaje Wiekiera.
Militarne pamiątki
Hel przez całe dekady był rejonem umocnionym. To strategiczne miejsce na wybrzeżu. W 1939 roku skapitulował dopiero 2 października. Był ostatnim punktem polskiej obrony. Także Niemcy w 1945 roku bronili się tam bardzo długo. W okresie PRL Hel był trudno dostępny. To był teren wojskowy. Wszystko było pilnie strzeżoną tajemnicą. Morskie fale odkryły teraz właśnie jedną z nich.
O helskiej plaży zrobiło się głośno za sprawą tajemniczych zdjęć Grzegorza Elmisia. Internauci zaczęli nawet snuć domysły co też dokładnie na nich widać. "A może tam jest ukryty złoty pociąg?", "co to za drzwi?", "dokąd prowadzi to przejście?, "jestem w szoku". Takich komentarzy było więcej.
Rozwiązanie zagadki...
- Trzeba przyznać, że na zdjęciu wygląda to bardzo tajemniczo, ale sprawa jest dla nas prosta. Zdjęcie przedstawia umocnienia Helu od strony Bałtyku. Te powstały jeszcze za czasów Układu Warszawskiego. Wzdłuż brzegu były dwie linie takich rowów. Nad nimi co jakiś czas pojawiała się betonowa kopuła strzelecka, do której prowadził mini korytarz o długości około 1,5 metra - opowiada Władysław Szarski z Muzeum Obrony Wybrzeża.
Te umocnienia nie są już potrzebne, dawno zostały opuszczone. A morze zabiera kolejne fragmenty lądu. Po ostatnim sztormie kopuła wylądowała na plaży. - Podmyły ją zapewne morskie fale, które cały czas atakują brzeg - dodaje Szarski.
O znalezisku na plaży informowały też Fakty:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: aa/gp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: MOW/FB | Zbigniew Wiekiera/ Grzegorz Elmiś