Przepiłowali kraty w celi, przeskoczyli siatkę zabezpieczającą, po linach zsunęli się z więziennego muru, a następnie wsiedli do czekającego na nich samochodu - tak według śledczych wyglądała brawurowa ucieczka z więzienia w Grudziądzu. W piątek, podczas rozprawy, odtworzono nagranie z monitoringu, który zarejestrował więźniów.
Obława na uciekinierów trwała trzy dni, w końcu zatrzymano ich w wynajmowanym mieszkaniu w Poznaniu. W Sądzie Rejonowym w Grudziądzu trwa proces trzech mężczyzn, którzy zorganizowali ucieczkę. Grozi im do trzech lat więzienia.
Pokazali monitoring
W piątek podczas posiedzenia sądu odtworzono nagranie z monitoringu, na którym widać, jak trzech mężczyzn opuszcza Zakład Karny w Grudziądzu. To była ucieczka "w starym, dobrym stylu". Więźniowie najpierw przepiłowali kraty w celi, a potem przeskoczyli przez siatkę. Na filmie widać, jak zbiegowie opuszczają się po linie alpinistycznej. Kilka minut i już są na wolności.
- To nagranie potwierdza tezę, którą zawarliśmy w oskarżeniu. Widać, że cała trójka opuściła więzienie. Wideo i znalezione w celi narzędzia są wystarczającym dowodem na winę uciekinierów - mówi Marcin Licznerski z Prokuratury Rejonowej w Grudziądzu.
Nagranie z ucieczki stawia w trudnej sytuacji obronę, która ma znacznie ograniczone pole do popisu, ale broni nie składa. - Nagranie potwierdza samo zdarzenie. Natomiast wciąż pozostaje kwestia wtórna, czyli jaka za to będzie kara - mówi obrońca uciekinierów.
Przepiłowali kraty i uciekli po linie
Na początku października ubiegłego roku mężczyźni uciekli z Zakładu Karnego nr 2 w Grudziądzu. Policja od razu informowała, że to recydywiści, skazywani za rozboje, oszustwa, przestępstwa przeciwko mieniu. Wydostali się z zakładu karnego przez okno w celi, przepiłowali kraty, po linach zsunęli się z więziennego muru, a następnie wsiedli do czekającego na nich samochodu.
Zbiegów udało się zatrzymać po kilku dniach w Poznaniu, gdzie ukrywali się w wynajętym mieszkaniu.
Podczas procesu oskarżeni przyznali się do ucieczki. Potwierdzili też, że mieli w celi telefon komórkowy, linę alpinistyczną oraz brzeszczot. Różne są za to wersje, skąd mieli te przedmioty. Dwóch mężczyzn winą obarcza pracownika Służby Więziennej. Jeden twierdzi, że go przekupili, a drugi mówi, że sprowadzili mu prostytutkę i potem go tym szantażowali. Kiedy otrzymali od niego telefon, sami zorganizowali sobie resztę rzeczy. Z kolei trzeci z uciekinierów stwierdził, że nie wie, skąd w ogóle rzeczy wzięły się w celi.
Prokuratura zapowiedziała, że wnikliwie sprawdzi wszystkie wersje osadzonych.
Trafili do trzech różnych więzień
Trzej uciekinierzy z Grudziądza usłyszeli zarzuty samouwolnienia i przyznali się do winy. Żaden z mężczyzn nie wyjaśnił, dlaczego zdecydowali się na ucieczkę. Po październikowej ucieczce mężczyźni zostali osadzeni w różnych zakładach karnych z kategorią "N" (więzień niebezpieczny).
23-latek, który miał im pomagać w ucieczce, usłyszał zarzut poplecznictwa za rzekomą pomoc w ukrywaniu się zbiegów. Grozi mu za to do pięciu lat więzienia - poinformował Marcin Licznerski z Prokuratury Rejonowej w Grudziądzu.
Dymisje w więziennictwie
Jeszcze w trakcie poszukiwań zbiegów minister sprawiedliwości zdecydował, że płk. Dariusz Szatkowski nie będzie już dyrektorem okręgowym Służby Więziennej w Bydgoszczy. Stanowisko straciła też ppłk Marlena Lubiejewska, dyrektorka Zakładu Karnego nr 2 w Grudziądzu, skąd uciekli trzej mężczyźni.
11 funkcjonariuszy poniosło konsekwencje służbowe - były to rozmowy dyscyplinujące czy postępowania dyscyplinarne. To efekty kontroli w grudziądzkim więzieniu. Według Generalnej Służby Więziennej błędy popełniono przede wszystkim podczas nadzorowania więźniów.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/ws/mś / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24