Mieszkaniec Gdańska znalazł akwarium w nocy koło wiaty śmietnikowej. W ciemnościach nie widział za wiele, ale postanowił wziąć je do domu dla swoich rybek. Kiedy wszedł na klatkę schodową i zapalił światło, przeraził się. W środku był pająk wielkości męskiej dłoni - jak się później okazało - ptasznik.
Gdańscy strażnicy miejscy dostali w środę około godziny 19 nietypowe zgłoszenie. Na klatce schodowej miało znajdować się akwarium z pająkiem, prawdopodobnie jadowitym. Na miejsce pojechał patrol.
- Funkcjonariusze rzeczywiście zobaczyli na korytarzu akwarium, w którym był duży, włochaty pająk, wielkości męskiej dłoni - opowiada Wojciech Siółkowski, rzecznik Straży Miejskiej w Gdańsku.
"Było ciemno, nie widział więc, co w tym akwarium jest"
Kobieta, która zgłosiła sprawę, opowiedziała strażnikom, jak zwierzę znalazło się na klatce schodowej.
- Sąsiad znalazł akwarium obok wiaty śmietnikowej. Pomyślał, że zabierze je ze sobą do domu, bo chciał hodować rybki. Było ciemno, nie widział więc, co w tym akwarium tak naprawdę jest. Kiedy wszedł do budynku, na oświetlony korytarz, przeraził się - mówi Siółkowski.
Kiedy mężczyzna zobaczył pająka, zostawił go na korytarzu. Wtedy wezwano pomoc. Strażnicy miejscy o całym zdarzeniu powiadomili dyżurnego Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego. Na miejsce przyjechał weterynarz.
- Powiedział, że jest to przedstawiciel rodziny ptasznikowatych, pająk jest w stanie hibernacji i zabrał go ze sobą do lecznicy - tłumaczy rzecznik.
Strażnikom nie udało się ustalić, kto zostawił zwierzę przy śmietniku.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK\kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Straż Miejska Gdańsk