"Za każde pół roku Majki w szpitalu dostał 1,5 roku więzienia"

"Wyrok nas satysfakcjonuje"
Sąd ogłosił wyrok
Źródło: TVN24 Pomorze
Zamienił ich życie w piekło. 22-latek bez prawa jazdy stracił panowanie nad swoim BMW i uderzył w auto, którym podróżowała rodzina Golimowskich - pani Lilianna w ciąży, jej mąż i dwójka dzieci. Od wypadku Maja nie chodzi, nie mówi, nie słyszy. Dominik E. usłyszał dziś wyrok.

Przed Sądem Rejonowym Gdańsk-Południe zakończył się proces Dominika E. Ten młody mężczyzna 15 stycznia 2016 roku, na ulicy Świętokrzyskiej w Gdańsku, jadąc BMW, zderzył się z fordem państwa Golimowskich. Niemal wszyscy odnieśli poważne obrażenia.

Dominik E. był trzeźwy, ale nie miał prawa jazdy. Jego samochód nie miał sprawnych hamulców.

Prokuratura oskarżyła go o umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym i spowodowanie wypadku, w wyniku którego cztery osoby doznały obrażeń ciała, w tym trzy kwalifikowanych jako ciężki uszczerbek na zdrowiu. Sprawcy wypadku groziło nawet 8 lat więzienia.

Mężczyzna przyznał się do winy i odpowiadał z wolnej stopy.

"Wiedział, że kieruje pojazdem bez uprawnień"

W środę przed południem usłyszał wyrok: 4 lata i 6 miesięcy więzienia i zakaz prowadzenia pojazdów przez 6 lat. 22-latek będzie musiał także zapłacić nawiązkę dla pokrzywdzonych - w sumie 125 tysięcy złotych.

- W ocenie sądu okoliczności popełnionego czynu oraz wina nie budzą wątpliwości. Dominik E. umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa. Wiedział, że kieruje pojazdem bez uprawnień. Zdawał sobie sprawę, że powinien zachować należytą ostrożność - uzasadniła wyrok sędzia Karolina Kozłowska.

Sędzia podkreśliła również, że " nic nie jest w stanie zrekompensować następstw tego wypadku". - Trudno sobie wyobrazić bezmiar cierpień, które towarzyszyły rodzinie - dodała Kozłowska.

Nic nie wynagrodzi tego cierpienia

Nic nie wynagrodzi tego cierpienia

"Czas, żeby spłacać długi"

- Sąd przychylił się do wniosków prokuratury. W mojej ocenie ten wyrok jest sprawiedliwy - powiedział prokurator Mariusz Skwierawski.

Z takiego rozstrzygnięcia zadowoleni są też Golimowscy, którzy w procesie byli oskarżycielami posiłkowymi. - Myślę, że to dla nas sprawiedliwy wyrok. Tak jak sąd powiedział, potrzebny jest też czas, żeby spłacać długi. Z tym człowiekiem nie mamy już o czym rozmawiać - powiedział dziennikarzom Paweł Golimowski.

Na sali sądowej Golimowscy nie kryli emocji. Były łzy. - To była ulga, bo obawialiśmy się, że wyrok zostanie ogłoszony w zawieszeniu. Można powiedzieć, że za każde pół roku Majki w szpitalu ten mężczyzna dostał 1,5 roku więzienia - dodała Lilianna Golimowska.

Wyrok nie jest prawomocny. Dominik E. nie pojawił się na sali sądowej. Podobnie, jak jego obrońca. Nie wiemy zatem, czy 22-latek będzie się odwoływał. Sąd zakazał mu opuszczania kraju.

Panią Liliannę trzeba było wycinać z auta
Panią Liliannę trzeba było wycinać z auta
Źródło: | trójmiasto.pl

Rozległ się huk, kierowcy wyskoczyli z aut

Dramat rozegrał się w styczniu ub. r. Tuż przed godz. 15 na zakręcie na ul. Świętokrzyskiej w Gdańsku. Niespełna kilometr od Kowal, gdzie mieszkają Golimowscy. Rodzina wracała z badania USG we Wrzeszczu. Samochodem podróżowała pani Lilianna, która była wtedy w 31. tygodniu ciąży, jej 1,5-roczna córka Maja i bratanek. Za kierownicą siedział jej mąż.

Na ul. Świętokrzyskiej kierowcy intuicyjnie zdejmują nogę z gazu. Ale zielone BMW miało "odjechać ze świateł bardzo dynamicznie". Auto wjechało w łuk drogi.

Jak później wyjaśnili biegli, 22-letni kierowca mógł się nawet poruszać z prędkością 90 km/h. Przed zakrętem próbował jeszcze zwolnić, ale hamulec w tylnym lewym kole odmówił posłuszeństwa. Samochód wpadł w poślizg. Najpierw odbił w prawo, potem jeszcze w lewo. E. próbował wrócić na swój pas. Bezskutecznie.

- Za zakrętem BMW pojawiło się na moim pasie. Po prawej stronie miałem barierę energochłonną. Próbowałem odbić na drugi pas, ale BMW też tam skręciło. Zdążyłem tylko zabrać nogi i zderzyliśmy się czołowo - opowiadał Paweł Golimowski.

Tragiczne skutki wypadku
Tragiczne skutki wypadku
Źródło: | trójmiasto.pl

Na Świętokrzyskiej rozległ się huk. Przypadkowi kierowcy wyskoczyli ze swoich aut, żeby pomóc poszkodowanym. Pani Lilianna i Majka były nieprzytomne, a 4-letni Marcel głośno płakał. - Wyłamałem drzwiczki i wysiadłem z auta. Szybko ocuciłem Liliannę, a potem ktoś pomógł mi wyciągnąć fotelik i reanimować córkę. Prosiłem o pomoc kierowcę BMW, ale on nic nie zrobił, tylko gdzieś dzwonił. Usłyszałem tylko jak mówił "O ku***, co ja odpier******* - dodawał Golimowski.

Z relacji świadków wypadku rzeczywiście wynika, że 22-latek nie próbował jakoś pomóc rannym. W czasie śledztwa miał tłumaczyć, że bał się, że Golimowski go pobije za to, co zrobił.

Pan Paweł musiał zostawić zakleszczoną w aucie żonę i pojechać do szpitala z dziećmi. Na miejscu zostali strażacy. Na polecenie lekarza wycięli w fordzie dach i drzwi. Zdemontowali też barierę energochłonną. Pani Lilianna miała tak wiele obrażeń, że konieczne było cesarskie cięcie.

Rodzice wierzą, że Maja wróci do sprawności
Rodzice wierzą, że Maja wróci do sprawności
Źródło: | TVN24 Pomorze

Wywrócił ich życie do góry nogami

Wyrok sądu nie sprawi, że życie Golimowskich wróci na dawne tory. Pani Lilianna cały czas ma kłopoty z kręgosłupem, Lenka potrzebuje rehabilitacji. W najcięższym stanie jest Majka. Dziewczynka nie chodzi, nie widzi, nie mówi. Wymaga ciągłej opieki i rehabilitacji. Ostatni rok spędziła w szpitalu w Kościerzynie, gdzie na zmianę opiekują się nią tata i mama.

Państwo Golimowscy chcą, by Maję poddano eksperymentalnemu leczeniu za pomocą komórek macierzystych w szpitalu w Lublinie. Trudno powiedzieć, jakie konkretnie mogą być wyniki tego leczenia. Dziewczynkę wstępnie zakwalifikowano na leczenie, a w lutym komisja bioetyczna wydała zgodę na podanie komórek. - Na razie cały czas czekam na komórki macierzyste. Nie mamy jeszcze terminu podania pierwszej dawki - mówi Lilianna Golimowska.

Rodzice dziewczynki nie poddają się. Wierzą, że Maja odzyska jeszcze wzrok i będzie mówić.

CZYTAJ WIĘCEJ O LECZENIU

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: aa/i / Źródło: TVN24 Pomorze

Czytaj także: