90 proc. reklam znajdujących się w Gdańsku to samowole budowlane - szacuje Michał Szymański z gdańskiego magistratu. Urzędnicy chwalą się projektem, który ma pomóc w walce z reklamowym chaosem, ale równocześnie z rozbrajającą szczerością przyznają, że na efekty będzie trzeba czekać kilka lub nawet kilkanaście lat.
Program, który ma pomóc w porządkowaniu miasta, nosi wdzięczną nazwę KREM (Koncepcji Regulacji Estetyki Miasta). Ma określać m.in. wielkość i lokalizację reklam w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego. Celem dokumentu jest poprawa estetyki miasta poprzez ograniczenie liczby reklam oraz wprowadzenie jednolitych zasad ich lokalizacji. Regulacje dotyczyć będą tylko nowo umieszczanych, a nie już ustawionych reklam.
Edyta Damszel-Turek z Biura Rozwoju Gdańska, które przygotowało KREM, wyjaśniła, że pierwsze miejscowe plany uwzględniające zapisy dokumentu mogą wejść w życie na początku przyszłego roku.
Chcą zakazać reklam na ogrodzeniach i murach
Urzędniczka tłumaczy, że koncepcja reguluje przede wszystkim wielkość nośników reklam na terenie miasta oraz zasady określające, w jaki sposób je umieszczać. Podała, że np. maksymalna powierzchnia wolnostojącej reklamy na terenie miasta będzie mogła mieć 18 m kw.
Dokument określa też, gdzie mogą się znajdować, np. nośniki LED; zakazuje umieszczania reklam na ogrodzeniach, balustradach, murach i konstrukcjach oporowych. Reklam nie wolno będzie instalować na budynkach, za wyjątkiem obiektów bez okien.
KREM wyznacza cztery strefy miasta, w ramach których są określone dopuszczalne maksymalne wielkości nośników reklam. Pierwsza, najbardziej restrykcyjna strefa, obejmuje obszary cenne ze względu na uwarunkowania przyrodnicze (są to lasy, parki, cmentarze). Druga strefa obejmuje obszary cenne ze względów historycznych (Śródmieście, Oliwa, Wrzeszcz). Kolejna strefa obejmuje tereny główne dzielnic: Siedlce, Stary Chełm i Stare Suchanino; czwarta strefa obejmuje pozostałe tereny miasta.
Edyta Damszel-Turek przyznała, że na efekty wdrożonej koncepcji trzeba będzie poczekać kilka, a nawet kilkanaście lat. - 20 lat zajęło nam popsucie tej przestrzeni i tyle samo lat może potrwać jej naprawa - oceniła.
Samowolka rządzi
Urzędnicy podkreślają równocześnie, że największy problem w mieście stanowią reklamy nielegalne. Michał Szymański, szef referatu estetyzacji miasta gdańskiego magistratu, skarży się, że wciąż brakuje przepisów regulujących zasady lokalizacji reklam, a przede wszystkim możliwości egzekucji usunięcia reklam postawionych samowolnie i bezprawnie.
Szymański mówił podczas poniedziałkowej konferencji prasowej, że od początku 2013 r. miasto porządkuje reklamy w oparciu o zarządzenie prezydenta Gdańska. Zaznaczył, że zarządzenie może być podstawą usunięcia reklam tylko z nieruchomości będących własnością miasta. Podał, że udało się usunąć ok. stu różnych nośników reklam, np. wszystkie wolnostojące reklamy z terenu tzw. wysepki we Wrzeszczu, z terenu Śródmieścia i z rejonu ZOO w Oliwie.
Gdańsk zaczyna walkę z reklamami wielkoformatowymi:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/kv / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Urząd Miasta