- 23 lutego doszło nad ranem do montażu pomnika po wcześniejszym jego obaleniu. Oba te działania, zarówno obalenia pomnika, jak i późniejsze jego postawienie, bez wystąpienia o zgodę do Urzędu Miasta, były niezgodne z prawem - powiedziała na poniedziałkowej konferencji Agnieszka Pomaska, pomorska posłanka Platformy Obywatelskiej. Zwróciła się także do ministra Joachima Brudzińskiego, szefa MSWiA, z pytaniem o działania policji w związku z ponownym montażem.
W reakcji na to Aleksandra Dulkiewicz, p.o. prezydenta Gdańska wraz z Agnieszką Owczarczak, przewodniczącą Rady Miasta Gdańska we wspólnym oświadczeniu określiły ponowne ustawienie pomnika jako "niezgodne z prawem". Dulkiewicz zapowiedziała, że miasto zwróci się do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego o wszczęcie postępowania w tej sprawie.
Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej sprawę skomentowała także posłanka Agnieszka Pomaska.
- 22 lutego próbowano bez uprzedniej zgody zamontować pomnik księdza Jankowskiego przez inicjatorów budowy tego pomnika i wtedy policja odgradzała ten teren i pilnowała, żeby do tych nielegalnych działań nie doszło. Natomiast dzień później, 23 lutego, policja tylko biernie przyglądała się łamaniu prawa i mimo poinformowania przez Urząd Miasta, że aby zamontować pomnik ponownie, potrzebne są określone prawem zgody. Policja w tej sprawie nic nie zrobiła - mówiła.
"Czy minister ingerował tej sprawie?"
Zapytała także ministra spraw wewnętrznych i administracji Joachima Brudzińskiego o działanie policji tego dnia.
- Kieruję pytanie do ministra spraw wewnętrznych Joachima Brudzińskiego, któremu podlega policja. Czy ingerował w tej sprawie? Czy wydawał polecenia policji w Gdańsku, żeby nie ingerować i nie interweniować, gdy łamano było tutaj prawo? - pytała.
Zaznaczyła, że szef MSWiA jest od tego, żeby "czuwać przede wszystkim nad bezpieczeństwem w naszym kraju".
- A my mamy poważne wątpliwości, czy to bezpieczeństwo było i jest zapewnione. Kto weźmie odpowiedzialność, jeśli ten nielegalnie ustawiony pomnik spadnie czy osunie się? - pytała Pomaska.
- I drugie pytanie do ministra Brudzińskiego. Czy to na jego plecenia pomnik księdza Jankowskiego jest drugim tak dobrze chronionym pomnikiem w Polsce po pomniku smoleńskim? Z tego, co wiemy, tutaj przez 24 godziny pomnik jest chroniony, wokół jest policja - mówiła posłanka PO.
Pomaska podkreśliła, że oczekuje osobistej odpowiedzi od ministra Brudzińskiego.
- Mam poczucie, że jednego dnia policja miała świadomość wagi sprawy i tego, że nie może dopuścić do nielegalnego działania inicjatorów tego pomnika, a drugiego dnia zupełnie odpuściła i przyglądała się biernie temu, co się tutaj dzieje - dodała.
Wiceprzewodniczący Rady Miasta Gdańska Mateusz Skarbek (Koalicja Obywatelska) dodał także, że cokół pomnika był odgrodzony przez służby miejskie.
- I żeby ponownie pomnik zamontować trzeba było to ogrodzenie sforsować i wtargnąć na ogrodzony teren miejski. I to też podlega weryfikacji. Czy policja zawsze nie będzie reagowała, jeśli ktoś będzie próbował wtargnąć na ogrodzony teren miejski? - dodał.
Obalili pomnik i usłyszeli zarzuty
W nocy ze środy na czwartek trzech aktywistów przewróciło pomnik ks. Jankowskiego stojący niedaleko kościoła św. Brygidy w Gdańsku. Mężczyźni zostali zatrzymani przez policję i w piątek byli przesłuchiwani przez prokuraturę.
Usłyszeli zarzuty znieważenia pomnika i zniszczenia mienia. Nie przyznali się do popełnienia zarzuconych im czynów. Prokuratura zastosowała wobec nich poręczenia majątkowe.
Rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk poinformowała, że zarzuty dotyczyły "popełnienia wspólnie i w porozumieniu" przestępstwa znieważenia pomnika upamiętniającego ks. Henryka Jankowskiego i zniszczenia mienia poprzez uszkodzenie monumentu.
Rzeczniczka wyjaśniła, że prokurator uznał, iż podejrzani, popełniając przestępstwo, dopuścili się czynu chuligańskiego, czyli czynu popełnionego publicznie, "z błahego powodu, lekceważąc porządek prawny".
- Nie można swoich emocji czy swoich ocen realizować w sposób taki, który by naruszał porządek prawny, dlatego - w ocenie prokuratora - ten czyn miał charakter chuligański - zaznaczyła Wawryniuk.
Za znieważenie pomnika grozi kara ograniczenia wolności lub grzywna, natomiast zniszczenie mienia zagrożone jest karą do 5 lat więzienia.
Wawryniuk powiedziała, że pytani o motywacje działań wszyscy odsyłali do oświadczenia, które wcześniej przekazali mediom.
Rzeczniczka poinformowała, że prowadząca sprawę Prokuratura Rejonowa Gdańsk Śródmieście zdecydowała o środkach zapobiegawczych dla mężczyzn w postaci dozoru policyjnego oraz poręczeń majątkowych w wysokości 20 tys. zł. Od tych decyzji mężczyźni mogą się odwołać.
Dodała, że wstępne ustalenia mówią, iż naprawa wyrządzonych szkód może pochłonąć 25 tys. zł.
Pytana o powód, dla którego zarzuty stawiane były dzień po zdarzeniu (mężczyźni spędzili noc w policyjnej izbie zatrzymań), Wawryniuk wyjaśniła, że przed postawieniem zarzutów prokuratura musiała wykonać wiele czynności: przesłuchać świadków, zapoznać się z nagraniami pokazującymi przebieg zdarzenia, a także ustalić, kto jest właścicielem pomnika i jakie straty wyrządzono.
Wawryniuk powiedziała, że "kwestia dotycząca prawa własności pomnika nie jest do końca jasna".
Film i oświadczenie
Na nagraniu widać, jak mężczyźni założyli najpierw na szyję figury pętlę, podważyli cokół i ciągnęli, aż pomnik upadł na przygotowane wcześniej opony samochodowe. Miały zapobiec zniszczeniu postumentu, bo, jak zadeklarowali aktywiści, ich "celem jest rozbicie fałszywego i ohydnego mitu Henryka Jankowskiego, nie zaś – materii jego pomnika". Na leżącym pomniku, który oddzielił się od cokołu, ale nie rozpadł, ułożyli strój ministranta i dziecięcą bieliznę. Miał to być symbol cierpienia molestowanych - według obalających pomnik - przez prałata dzieci.
W kilkustronicowym manifeście przekazanym portalowi oko.press trzech mężczyzn napisało, że podjęli działanie, którego celem jest "symboliczne strącenie ze wspólnotowego piedestału fałszywej pamięci i czci osoby Henryka Jankowskiego". Portal podał dane osobowe autorów manifestu i sprawców przewrócenia pomnika.
Aktywiści wyjaśnili w tekście, że "w tym prostym fizycznym akcie (obalenie pomnika - red.) wyraża się nasza kulturowa i obywatelska niezgoda na obecność w przestrzeni publicznej zła uosobionego, pogardy dla drugiego człowieka i jego uprzedmiotowienia, gwałtu na jego wolności i prywatności, terroru psychologicznego, braku szacunku dla bólu i gniewu ofiar, wreszcie też - mowy nienawiści, jak również – bałwochwalczego kultu osób będących, jak Henryk Jankowski, nosicielami tych postaw oraz sprawcami podobnych czynów i zachowań".
Z kolei w nocy z czwartku na piątek ktoś wymalował sprayem na cokole pomnika kapłana czerwoną farbą napisy: "Bądź za ofiarami", "Zło" i "Pedofil". Policja szuka sprawcy tego czynu.
"Bezprawnie postawili obalony pomnik ks. Jankowskiego"
Najpierw w piątek, 22 lutego, grupa gdańskich działaczy PiS próbowała postawić pomnik na nowo, ale doszło do przepychanek z przeciwnikami ks. Jankowskiego. Obie grupy oddzielała wówczas policja.
W sobotę rano z udziałem kilkudziesięciu stoczniowców Stoczni Gdańskiej postawiono na nowo na cokół i pomnik księdza prałata Henryka Jankowskiego - poinformował wiceprzewodniczący zakładowej Solidarności, pomorski radny PiS, Karol Guzikiewicz.
Guzikiewicz przyznał, że postawienie pomnika odbyło się bez zgody urzędu miejskiego. - Solidarność bierze za to odpowiedzialność - podkreślił radny PiS. Jak dodał, na miejscu była obecna policja, która wylegitymowała osoby biorące udział w montażu pomnika.
Skomentował to Piotr Borawski, wiceprezydent Gdańska. Na Twitterze napisał: "Ze złamaniem prawa oraz miejskiej własności, komitet społeczny w asyście Solidarności i przy biernej postawie policji od wczesnego ranka montuje figurę pomnika ks. Jankowskiego".
Ze złamaniem prawa oraz miejskiej własności, komitet społeczny w asyście Solidarności i przy biernej postawie policji od wczesnego ranka montuje figurę pomnika ks. Jankowskiego.
— Piotr Borawski (@Borawski) 23 lutego 2019
- Statua księdza Henryka Jankowskiego została postawiona bez odpowiedniego zgłoszenia, a społeczny komitet budowy pomnika nie zastosował się do obowiązujących przepisów - ostrzegła z kolei przewodnicząca Rady Miasta Gdańska Agnieszka Owczarczak z Koalicji Obywatelskiej. Jej zdaniem cała odpowiedzialność za bezpieczny montaż monumentu jest teraz po stronie komitetu.
Więcej na ten temat TUTAJ.
W grudniu 2018 r. w "Dużym Formacie", magazynie "Gazety Wyborczej", opublikowano reportaż "Sekret Świętej Brygidy. Dlaczego Kościół przez lata pozwalał księdzu Jankowskiemu wykorzystywać dzieci?", w którym kapelan Solidarności, wieloletni proboszcz parafii św. Brygidy w Gdańsku Henryk Jankowski był oskarżany m.in. o seksualną przemoc wobec nieletnich.
W marcu radni Gdańska mają głosować nad odebraniem księdzu Jankowskiemu honorowego obywatelstwa i zmianą nazwy skweru, na którym stoi pomnik.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK/pm/kwoj / Źródło: TVN24/PAP